niedziela, 30 czerwca 2013

Kawy Świata






Autor: Caroline Darbonne, Sylvie Girard
Wydawnictwo: Twój Styl
Rok wydania: Warszawa 2005
Gatunek: poradnik, historia, leksykon 
Liczba stron: 120
Źródło: biblioteka własna
Źródło obrazka: fotografia własna

   W Ameryce Południowej pije się kawę o nazwie tinto. W Argentynie do mocnej kawy dodaje się karmelu, a na Antylach wanilii. A jaką kawę piją Europejczycy, jaką kawę pijesz ty?

   Ciężko w dzisiejszych czasach wyobrazić sobie życie bez kawy. Piją ją niemal wszyscy. Pijemy ją w pracy, w podróży, przy okazji przyjacielskiej wizyty. Napój ten stał się częścią naszej kultury. Ale co właściwie wiemy o kawie? Skąd do nas przybyła? Jak powinno się ją parzyć aby wydobyć z niej najlepszy bukiet? Wszystkich tych i wielu innych informacji, udzielą nam dwie doświadczone znawczynie gastronomii, Caroline Darbonne oraz Sylvie Girard w książce pod tytułem Kawy Świata.

   "Ziarno Kawy, pochodzące z południowej Etiopii, potrzebowało kilkuset lat, aby odbyć długą podróż dookoła naszej planety i podbić cały świat."

   O kawie krążą legendy. Jedna z nich opowiada o pasterzu, o imieniu Kaldi. Kaldi zaniepokojony tym, że jego kozy nie wracają z pastwiska, zdecydował się ich poszukać. Odnalazł je, ale były one pod wpływem jakiegoś dziwnego owocu, który sprawił, że kozy stały się bardzo pobudzone. Pasterz zerwał owoce i zaniósł je do klasztory, w którym mnisi sporządzili z owoców napój. Kawah, tak nazwali nowe odkrycie mnisi, na cześć perskiego króla Kavus Kai, szybko stała się ulubionym napojem mieszkańców.

   Książka wprowadza nas w świat tego cudownego napoju. Znajdziemy w niej mnóstwo przepisów na desery, ciasta, drinki oraz oczywiście kawy. Każdy z nas ma przecież inny gust i inny smak. Sam, czytając przepis na Ciasto z mokką,  poczułem burczenie w brzuchu i chęć na zjedzenie czegoś słodkiego. Przeczytamy jak powstaje kawa, a także skąd się bierze, jak ją się uprawia i zbiera. Przejdziemy cały proces od ziarenka aż do gorącego napoju, który wszyscy tak uwielbiamy. Poznamy właściwości kawy, nie tylko pobudzające ale również lecznicze. Dowiemy się jak przyrządzić odpowiednią kawę np. Po Włosku, czy Irlandzku ale także jak trzeba ją podawać. Okazuje się, że parzenie kawy to bardzo trudny proces. Beethoven, miłośnik tego napoju, każdorazowo odliczał sześćdziesiąt ziaren kawy na filiżankę. Podobno jednym z największych kawoszy był sam Wolter, który pijał do pięćdziesięciu kaw dziennie, naprawdę ciężko sobie to wyobrazić. 

   Zachęcam miłośników kawy do zapoznania się z tą przepięknie ilustrowaną książką. Poznanie historii tego napoju było dla mnie nie zwykle ciekawą podróżą, podczas której poznałem ludzi tak jak ja zachwycających się niezwykłością tego właśnie płynu. Tak więc, kawa znana jest już od wieków. Pili ją artyści, królowie, wojownicy przed bitwą, kapłani, a dziś pijemy ją my. Może nawet w tym momencie, gdy czytasz ten artykuł delektujesz się aromatem świeżo zmielonej kawy.

moja ocena: 8/10

sobota, 29 czerwca 2013

Legendy Gnieźnieńskie






Autor: Danuta Sulczyńska 
Wydawnictwo: Prymasowskie Wydawnictwo GAUDENTINUM
Rok wydania: Gniezno 2001
Gatunek: legendy, historia 
Liczba stron: 43
Źródło: biblioteka własna
Źródło obrazka: fotografia własna

   Pani Danuta Sulczyńska organizuje wspaniałe wędrówki, po najpiękniejszych historycznych zakątkach Gniezna. O historii ukochanego miasta opowiada z wielką pasją. W 2001 roku ukazała się jej książeczka, która zawiera zbiór legend i opowiadań, związanych z prawdopodobnie pierwszą stolicą Polski.

"Dawno, dawno temu, a może jeszcze dawniej, kiedy kraj nasz pokrywały wielkie bory, niedostępne puszcze, mokradła i bagna..."

   Autorka wybrała dwanaście najciekawszych jej zdaniem opowiadań - legend. I tak naszą lekturę zaczynamy od powstania państwa Piastów, czyli legendzie O orlim gnieździe. Opowieść o Lechu, Czechu i Rusie znamy chyba wszyscy. W dalszej części podań, zagłębimy się w historię przed panowaniem Mieszka i Bolesława. Świat ten pełen jest duchów, stworzeń nadprzyrodzonych i magii. Kraj przed panowaniem księcia Mieszka był bowiem pogański, a wiara mieszkańców ówczesnych ziem, równoznaczna była ze strachem przed nieznanym. Wielbiono bożki, wierzono w duchy i tajemne moce, uprawiano czary. Także historia naszych przodków wzięła swój początek z nieograniczonej wyobraźni.

   W każdej jednak legendzie zawarte jest ziarenko prawdy. Czytając Legendy Gnieźnieńskie  dowiemy się o istnieniu pięciu zakonnikach, męczennikach, których sprowadził do Polski Bolesław, aby umocnili wiarę chrześcijańską. Wiele źródeł potwierdza istnienie tych braci, a także ich śmierć. Podobne prawdy doszukać się możemy w legendzie o świętym Wojciechu oraz O cudownym ocaleniu Gniezna. Poznamy historię zamku, którego dziś nie wielu ludzi pamięta. Panie na pewno zainteresuje legenda O zaklętej księżniczce. Piękna stara opowieść, która liczy już tysiąc lat. 

   Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Legendy to nasze Dziedzictwo Narodowe. Warto więc dowiedzieć się czegoś o naszych przodkach. Łatwiej będzie nam wtedy ich zrozumieć. Poznanie historii Gniezna, Polski i przekazanie ich naszym potomkom jest niemalże naszym obowiązkiem. Większość z nas zna zapewne niektóre z tych bajek, czy jednak znają je wasze dzieci, czy wnuki? 

   Zachęcam do przeczytania i poznania tego zbioru podań o Państwie Polan. Napisana przez historię książka, na stałe trafiła do naszej tradycji.

Fragment posłowia:

"Czytając dziś legendy, pamiętaj, że przeplata się w niech fikcja z odrobiną prawdy historycznej, przede wszystkim daj się jednak uwieść urokowi tych dawnych opowieści."

moja ocena: 7/10


  

piątek, 28 czerwca 2013

Liebster Blog Award

,,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów  więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.''


Nominację otrzymałem od Kina z bloga: http://ksiazkimoimswiatem.blogspot.com/
Serdecznie dziękujuję!!!

1. Twoja największa pasja?
 - Ha, pewnie wszyscy spodziewacie się, że odpowiem książki, otóż nie. Do tej pory moją największą pasją była muzyka. Gram na gitarze akustycznej oraz elektrycznej. Nie dawno jednak wydarzyło się coś wspaniałego, co sprawiło, że mój świat odwrócił się do góry nogami. Uurodziła się moja córeczka Zosia. Teraz moją największą pasją jest sprawiać aby była szczęśliwa.

2. Czy jesteś szczęśliwy?

- Oczywiście, że tak. Mam wspaniałą rodzinę, którą bardzo kocham, czy trzeba czegoś więcej?

3. Co jest najważniejsze: Miłość, przyjaźń czy szczęście?
- Proste pytanie , właściwie już na nie odpowiedziałem :)

4. Gdzie chciałbyś pojechać na wycieczkę?

- Chciałbym zwiedzić Wieczne Miasto, z resztą za kilka miesięcy zobaczę Rzym, na razie zbieram fundusze :)
 
5. Kolekcjonujesz coś?

- Zbieram masę rzeczy: monety, znaczki, komiksy, długo by było wymieniać :)
Można śmiało powiedzieć, że jestem zbieraczem.

6. Z czym wiążesz swoje najlepsze wspomnienia?

- Z miejscowością Parski pod Grudziądzem, tam spędziłem część dzieciństwa. Wyobraźcie sobie domek położony za lasem, nie daleko płynie Wisła, gdzie miałem przyjemność oglądać najpiękniejsze zachody słońca na świecie. Domek otoczony jest polami, na których rośnie na przemian tabaka, kukurydza oraz rzepak. Wszędzie spokój, a w powietrzu unosi się zapach polnych kwiatów z okolicznych łąk, na których leniwie wypasają się krowy.

7. Ulubiony gatunek książki?

- Jako dziecko uwielbiałem przygodówki, dziś najchętniej czytam powieści historyczne.

8. Czym dla ciebie jest książka?

- Książka jest dla mnie niczym brama do innego świata. Czytając całkowicie się zatracam, zdarza się, że tracę na chwilę kontakt z światem realnym, bliscy nie mogą się wtedy ze mną porozumieć. Taki stan trwa może kilka sekund ale widać wtedy jak bardzo wciąga mnie lektura.

9. Czy chciałbyś władać światem lub jakimś krajem, dlaczego?

- Nie to za dużo jak dla mnie, ale chętnie przejął bym jakąś małą wyspę z ciepłym klimatem :)

10. Autor polski czy zagraniczny?

- Nie istotne, byle by był dobry.

11. Czym się sugerujesz wybierając książkę?

- Najpierw patrze na okładkę, potem tytuł, a no koniec przerzucam kilka stron, po czym czytam kilka zdań i już wiem, czy książka przypadnie mi do gustu.

 Moje pytania:

1.  Jaki bohater literacki najbardziej Ci się spodobał?
2.  Jaka jest twoja ulubiona przekąska podczas czytania?
3.  Jaka książka jest najgorszą pomyłką w literaturze?
4.  Twoje ulubione miejsce do czytania?
5.  Kto jest twoim ulubionym autorem i dlaczego?
6.  Czy wystraszyłaś(eś) się kiedyś czytając jakąś powieść, że miałaś koszmary?
7.  Czy pamiętasz jakie książki czytałaś(eś) w dzieciństwie?
8.  Którą książkę chcesz pod choinkę?
9.  Znalazłaś(eś) złotą rybkę, spełni ona twoje trzy życzenia. Opowiedz nam o nich.
10. Jakie jest twoje ulubione zwierzątko?
11. Co sprawia Ci największą radość?


Nominowani:

1. Paweł Rz. http://forestreviews.blogspot.com/2013/06/wakacyjny-stosik-ksiazkowy_27.html
2.  http://podsiodmymniebem.blogspot.com/2012/05/trzynasta-opowiesc.html#comment-form
3. Cezar  http://facetczyta.blogspot.com/2013/04/dwie-cakiem-nieze-ksiazki-1457-do-czyty.html#comment-form
4.  http://czytanki-przytulanki.blogspot.com/2013/06/sven-nordqvist-findus-sie-wyprowadza.html#comment-form
5. Karolina Rączka  http://ksiazkicarol.blogspot.com/2013/06/cristiada-recenzja-filmu.html
6. Mol Książkowy http://kto-czyta-ksiazki.blogspot.com/2013/06/kocham-nowy-jork-lindsey-kelk.html
7. http://warte-czytania.blogspot.com/2013/06/137-teraz.html#comment-form  
8. http://okiem-recenzenta.blog.onet.pl/2013/06/27/371-cala-prawda-o-ilona-felicjanska-i-aneta-pondo/#comments
9. Justine http://forenovel.blogspot.com/2013/06/nowa-akcja-filmowe-piatki-wiecznie-zywy.html#comment-form  
10. Karnila M. http://domowa-biblioteczka-drrim.blogspot.com/2013/06/single-meredith-goldstein.html
11.  http://slowaczytane.wordpress.com/2013/06/27/krag-mats-strandberg-sara-bergmark-elfgren/#comments

 

 

Ostatni Mohikanin


Autor: James Fenimore Cooper
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Rok wydania: Kraków 2005
Gatunek: powieść przygodowa, dramat
Liczba stron: 272
Źródło: biblioteka własna
Źródło obrazka:  fotografia własna

   James Fenimore Cooper uważany jest za prekursora powieści historycznych w Ameryce. Do najbardziej znanych książek powieściopisarza należą Szpieg, Opowieści Skórzanej Pończochy oraz tak zwany Pięciokąt przygód Sokolego Oko. Moim ulubionym jest jednak Ostatni Mohikanin i to o tej książce chciałbym napisać kilka słów.

   Autor zainspirowany, jak udało mi się dowiedzieć, przez własną żonę, a właściwie romanse w których jego ukochana się zaczytywała, a które nie za bardzo przypadły do gustu Cooperowi, stwierdził podobno - czytasz takie głupoty, sam napisał bym lepszą książkę. I tak powstał Ostatni Mohikanin, książka stworzona na potrzebę żony autora, ale również dla Amerykanów, którzy nie mogli się pochwalić z byt bogatą literaturą. Książkę opublikowano w 1826 roku ale w Polsce ukazała się dopiero cztery lata później. Powieść szybko zyskała rzeszę sympatyków i do dziś jest chętnie czytana przez fanów książek przygodowych.

"- Oto po pierwsze, możemy poprosić nasze panie, żeby szły piechotą, a puściwszy konie na wolę boską, zdać przewodnictwo Mohikanom. Cały obóz teraz uśpiony; a jeżeli się ktoś przebudzi, potrafią oni za pomocą tomahawków lub noży uśpić go na wieki, i choćby po trupach wejdziemy do twierdzy."

   Akcja powieści umiejscowiona jest w XVIII wieku w Ameryce Północnej, podczas wojny francusko -  angielskiej. Utwór opisuje prawdziwe wydarzenie, masakrę Fortu William - Henry w 1757 roku. Głównym bohaterem jest biały Indianin Sokole Oko. Bohater świetnie władał bronią palną, dlatego nazywany był Długą Strzelbą, głównie przez swych przyjaciół z plemienia Mohikanów. Los sprawił, że Sokole Oko wraz z majorem Heywardem ratują porwane przez wrogich Huronów córki arystokraty angielskiego Munro. Cała fabuła od tej pory dotyczy ochrony obu pięknych kobiet Alicji i Kory. Obie znalazły swoich adoratorów, obrońców, którzy gotowi byli pójść za swoimi wybrankami na pewną śmierć. Gdy robiło się gorąco i trzeba było sięgnąć po broń, na pomoc Sokolemu Oku przybywali Chingachgooki i jego syn Unkas, ostatni Indianie z dumnego plemienia Mohikanów. Razem stoczyli nie jeden bój, w imię honoru i miłości.

   Cooper nie należał do mistrzów literackich, nie był również specjalistom w dziedzinie historii, polityki, czy geografii. Dlatego ta książka nie jest typową powieścią historyczną, a raczej powinna być przedstawiana jako romansidło z wątkiem wojennym - taka trochę bajka. Nie zabrakło błędów historycznych. Autor mylił czas, miejsce, a także coś tak prostego, jak nazwy plemion. W powieści widzimy również jednostronność autora, faworyzował stronę angielską i sprzymierzeńców w tym konflikcie. Nie to jednak jest najważniejsze w tej książce. Ważne jest to, że napisał ją z wielką pasją dla kobiety, którą kochał i mimo iż język literacki, którym się posługiwał nie wszystkim przypada do gustu, to uważam, że takie właśnie przygody zaszczepiły w nas młodych ludziach, wówczas zaczytujących się w podobnej literaturze, najbardziej wartościowe cechy.

   Powieść przeczytałem jeszcze w szkole podstawowej. Byłem wówczas miłośnikiem powieści o przygodach Indian. Biblioteka mojego taty przepełniona była literaturą tego właśnie gatunku. Do dziś uwielbiam opowieści o życiu na dzikim zachodzie. Polecam czytelnikom szukającym wartkiej akcji, która do końca trzyma w napięciu i porusza aż do granic wytrzymałości. Jest to jedna z tych książek do których ciągle się wraca.



moja ocena: 7/10




wtorek, 25 czerwca 2013

Czy żyjemy w czasach apokalipsy?



Autor: Dariusz Kowalczyk, Tomasz Rowiński
Wydawnictwo: M
Rok wydania: Kraków 2011
Gatunek: teologia
Liczba stron: 163
Źródło: książka pożyczona
Źródło obrazka:  fotografia własna

   Dariusz Kowalczyk, jezuita, wykładowca teologii dogmatycznej na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie jest autorem kilku znanych publikacji. W najnowszej książce odpowiada na pytania  redaktora Tomasza Rowińskiego - historyka idei, również publicysty.

    Wspólne dzieło obu publicystów, ojca Kowalczyka oraz Pana Rowińskiego "Czy żyjemy w czasach apokalipsy?" to książka, która ma być odpowiedzią na wiele nurtujących współczesnych chrześcijan pytań. Tematyka, którą poruszają obaj Panowie dotyczy rozmyśleń, na tematy często poruszane przez Kościół, a także media. 

"Pan zastępów przygotuje dla wszystkich ludów na tej górze - na Syjonie - ucztę z tłustego mięsa, ucztę z wybornych mięs, z najpożywniejszego mięsa, najwyborniejszych win."

   Na samym początku autorzy próbują odpowiedzieć na bardzo ważne pytanie "Czy wiara w Boga i w Jezusa Chrystusa ma przyszłość?" Dowiemy się jak zrozumieć istotę wiary oraz jak odróżnić prawdziwą wiarę od udawanej. Mam na myśli takiej, do której przyznaje się większość "katolików" mówiąc - "wieżę w Boga ale do kościoła nie chodzę bo nie lubię księdza, albo bo kazania są nudne, czy nie mam czasu." Jeszcze trzydzieści lat temu taka odpowiedź była by po prostu śmieszna. Dziś jest jednak dość powszechna, szczególnie u ludzi mieszkających w dużych miastach. Odchodzimy od wiary. Dlaczego tak jest, czy to Kościół się starzeje, czy my owładnięci chęcią posiadania coraz większej ilości dóbr materialnych, dóbr luksusowych i pieniędzy zapomnieliśmy jak się powinno modlić i wyznawać Boga? Autorzy spróbowali udzielić na te pytania odpowiedzi. Poruszyli także kwestie życia po śmierci. Każdy kiedyś umiera, więc każdy jest ciekaw co go czeka po śmierci, nawet ateista. Na podstawie Pisma Świętego profesor Kowalczyk przybliża nam jak wygląda niebo, także czym jest czyściec i czy w ogóle istnieje. Objaśnia również jak powinniśmy pojmować wizję piekła, a także czym jest, tak często ostatnio nagłaśniany koniec świata - apokalipsa. Bardzo ważną kwestią jest również seks. Temat istotny dla młodzieży, którą próbował przygotować Jan Paweł II, a który kontynuują jego następy. W książce znajdziemy także wzmiankę o inwitro i o tym jak tę sprawę rozpatruje Kościół. Oczywiście sam "Kościół" również został omówiony przez Panów publicystów.

"Wszak wielu ludzi rzeczywiście szuka Boga, ale w sposób egoistyczny, skoncentrowany na własnych, materialnych, a czasem emocjonalnych potrzebach."

   Nie chcę jednak za wiele zdradzać, więc napiszę, że odpowiedzi ojca profesora, są udzielane w bardzo przemyślany sposób. Na pochwałę zasługuje również redaktor Rowiński, bez odpowiednich pytań, nie było by przecież odpowiednich odpowiedzi. Publikacja w pełni zaspokoiła moją ciekawość. Wiem, że wielu ludzi nie ma skąd czerpać wiedzy, albo po prostu się wstydzi poruszać podobne tematy. Niesłusznie, rozmawiajmy o Bogu, to nasza wiara i trzeba ją pielęgnować, a żeby to robić trzeba najpierw ją zrozumieć.

   W ręce wpadło mi pierwsze wydanie, dlatego nie jest ono pozbawione kilku prawie niezauważalnych błędów, głównie interpunkcyjnych. Przypuszczam, że w późniejszych wydaniach będą one poprawione. Nie zetknąłem się wcześniej z podobną budową książki. Wygląda ona jak wywiad, czyli pytanie i odpowiedź. Przyznam, że ułatwia to czytanie i zastosowanie tego typu formy się sprawdza, ponieważ można przerwać w każdej chwili czytanie i nie gubi się wątków. W publikacji znajdziemy cytaty nie tylko z Biblii ale również z książek filozoficznych i psychologicznych. Jest to niezwykle wartościowa książka. Udzieliła mi kilu znaczących odpowiedzi, które od dawna mnie nurtowały. Myślę, że każdy znajdzie w niej tego czego szuka, czyli konkretnych odpowiedzi i mam nadzieje, że "zagubiona owieczka", zbliży się dzięki  tej pozycji do Boga. 

moja ocena: 7,5/10


 

środa, 19 czerwca 2013

Bez oręża







Autor: Zofia Kossak
Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Pax
Rok wydania: Warszawa 2003
Gatunek: powieść historyczna
Liczba stron: 417
Źródło: biblioteka rodzinna
Źródło obrazka: fotografia własna

   Zofia Kossak jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych autorek powieści historycznych w Polsce. Sposób w jaki pisała, można śmiało nazwać mistrzowskim. W czasie emigracji napisała wiele dzieł, które do dziś są traktowane jako kanon literatury Polskiej, można by rzec, że są naszym 
Dziedzictwem Narodowym. Chciałbym przedstawić jedną z książek tej właśnie świetnej autorki.    

   Powieść "Bez Oręża" powstała w latach trzydziestych, a jej pierwsze wydanie wyszło w 1937 roku. Jest to więc jeden z wcześniejszych utworów pisarki. Szukając informacji o Pani Kossak, znalazłem wzmiankę o tym, że została uhonorowana przynależnością do  Rycerskiego i Szpitalnego Zakonu św. Łazarza z Jerozolimy, poprzez otrzymanie Wielkiego Krzyża Zasługi. Bardzo możliwe, że wpływ na to wyróżnienie miała właśnie trylogia Zofii Kossak, którą kończy opisywana przez moją skromną osobę powieść .

    Akcja książki przebiega bardzo szybko ale czytając nie można się pogubić. Nie pozwalają na to odpowiednio poukładane fakty historyczne. Fabuła opowiada o ostatniej Wyprawie Krzyżowej, a czas akcji to pierwsza połowa trzynastego wieku. Sama wyprawa miała miejsce w 1212 roku ale bohaterów, poznajemy nieco wcześniej. 

"- Niech żyje król jerozolimski ! Niech żyje nasz wódz!"

   Papież Innocenty III próbuje zebrać nową wyprawę aby wyzwolić utraconą Jerozolimę i Ziemie Świętą z rąk muzułmanów. Zadanie nie jest jednak proste. Możni we włoskich księstwach walczą o ziemie i władzę, powstają nowe sekty i heretycy z którymi Kościół musi sobie poradzić. Rycerstwo francuskie także nie chętnie zbiera się aby ruszyć na wojnę, na wysuszoną słońcem i pełną piasku obcą krainę. Głowa Papieża zaprzątnięta jest dziesiątkami spraw. Udaje mu się zebrać rycerzy ale okazuje się, że nie da się ich tak łatwo kontrolować. Nagle chęć w wyzwoleniu Grobu Pańskiego wyrażają dzieci. Tysiące dzieci zwabionych historiami, które usłyszały od zakonników i księży. Nikt nie mógł się tego spodziewać. Zamiast wyszkolonych rycerzy, uzbrojonych w miecze i kusze, do walki ruszyły dzieci, którym za broń posłużyć miało czyste serce. Pochód ruszył. W tym samym czasie ruszyła w końcu, wyprawa "dorosłych". Rycerze pod dowództwem Jana de Brienne, mianowanego nowym królem Jerozolimy. Jan niechętnie przyjął tytuł i powierzone mu zadanie odbicia zagarniętych dóbr. Musiał bowiem zostawić swą miłość. Jednak otrzymał rozkaz od władcy, a nie wykonanie powierzonego zadania mogło zagrozić życiu ukochanej. Jak można się domyśleć romans przeplatał się przez resztę historii i miał spore konsekwencje w dalszej jego części. Równoległym wątkiem do całego opowiadania jest historia Świętego Franciszka z Asyżu. Nie wiem dlaczego autorka zamieściła tę postać w powieści, domyślam się że Franciszek miał być lekarstwem na głupotę tamtej epoki. Został przedstawiony jako bogobojny kaznodzieja, bardzo mądry i bardzo ubogi. Prawdziwy Święty wśród chciwych i rządnych władzy i bogactwa "wyznawców wiary". Taka równowaga, jak mniemam. Czy uda się dzieciom dotrzeć do Jerozolimy i uwolnić ją z pod jarzma innowierców, a może Jan odbije utracone miasto? Jaki jest cel wędrówki Świętego Franciszka i czym naprawdę jest wiara? Co jest ważniejsze dla rycerza miłość, czy obowiązek? Na tę i na wiele innych pytań odpowie autorka, właśnie w tej powieści.

"Marne robactwo! Złoto, władza, żądza, oto ich jedyne bogi; ot, czego im potrzeba."

   Mamy zatem arcydzieło literackie pełne historii, polityki, religii ale także uczuć i romansu. Fascynująca epoka rycerzy, przedstawiona przez Zofię Kossak odbiega od wizji jaką przedstawiają nam artyści na obrazach, w wierszach, poematach i wzniosłych kronikach. Widzimy jak było naprawdę. Krucjata nie była aktem  wiary śmietanki rycerstwa zachodniego, a jedynie... ale tu napisał był już za wiele, dlatego zapraszam gorąco do przeczytania tej pasjonującej książki "Bez Oręża".

moja ocena: 9/10

 
  

  

   

  
   
  

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Przekład/Teatr Pamięci






Autor: Pablo De Santis
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2006
Gatunek: thriller, powieść, kryminał
Liczba stron: 149 stron
Źródło: biblioteka własna
Źródło obrazka: Fotografia własna

   Odkurzając półki, natknąłem się na dwie powieści autorstwa argentyńskiego pisarza Pablo De Santisa. Skąd się u mnie wzięły te książki -  nie mam pojęcia. De Santisa nie znałem ale okładki i krótka recenzja wystarczyły aby zachęcić mnie, do zagłębienia się w oba utwory.

"Praca tłumacza jest pełna wahania, tak jak i praca pisarza. Pisarz też tłumaczy i wątpi, i szuka dokładnego określenia odpowiadającego myśli, tak jak tłumacz wie, że to jego własny język staje się trudnym do zastosowania językiem obcym".

  Bohaterem "przekładu" jest dość antypatyczny tłumacz, który wyjeżdża do mało znanej miejscowości, na konferencje innych antypatycznych tłumaczy. Gdy dociera na miejsce, jego oczom ukazuje się niezbyt zadbany hotel. Na miejscu spotyka kilka twarzy z przeszłości, również starą miłość. Przed wyjazdem zdążył nakłamać żonie, że nie będzie na konferencji żadnych pięknych kobiet, a jakby już były to takie, na których nie warto zawiesić oka. Żeby za dużo nie zdradzać powiem, a właściwie napisze jeszcze, że w hotelu zaczynają ginąć ludzie. I jak to w kryminałach bywa, pojawia się komisarz, który sprawę ma rozwiązać. Bardzo typowy kryminał.
   Powieść psuje bardzo szybka akcja i brak szczegółów. Postaci słabo nakreślone, nie da się żadnej polubić. Bohater nudny, "flaki w oleju" to przy nim fajerwerki na sylwestra.
   Sama fabuła nie jest nawet zła, mimo braków szczegółowych opisów postaci, oraz samej historii. Czytając miałem jednak wrażenie, że czegoś temu kryminałowi brakuje. Niby jest kilka trupów, jakiś stary romans i tajemnicza atmosfera ale dla mnie, to trochę za mało. Mimo to na pewno znajdą się fani, starej, dobrej klasyki. 
   Książkę łyknąłem w jedno popołudnie, jest dość lekko strawna, w każdym razie zgagi po niej nie miałem. Polecam fanom gatunku, sam jednak drugi raz nie przeczytam.

moja ocena: 5/10
 

***************************************************************




Autor: Pablo De Santis
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2007
Gatunek: thriller, powieść, kryminał
Liczba stron: 134 strony
Źródło: biblioteka własna
Źródło obrazka: Fotografia własna

    Drugą powieścią pióra Pablo De Santisa, po którą sięgnąłem jest "teatr pamięci".  
Niestety jest to dość ciężka książka ponieważ porusza trudny temat jakim jest umysł.

"Nazywali mnie doktor Nikt, ale wkrótce pojawił się Nikt prawdziwy. Przywiozła go pewnej deszczowej nocy karetka."

   Fabuła kręci się wokół pacjenta, który utracił pamięć oraz szpitala, właściwie lekarzach którzy próbują mu pomóc. Gdy nieznany pacjent zaczyna wychodzić z amnezji, a fragmenty pamięci zaczynają się układać w całość, ktoś próbuje go zabić. Zagadkę przeszłości oraz próby zabójstwa ma pomóc rozwiązać jeszcze bardziej tajemnicza postać od samego pacjenta - doktor Nigro. Członek równie tajemniczej Fundacji Fabrizia. 
   W całej tej tajemnicy można się łatwo pogubić. Jednak wątek z Fundacją wyjaśnia jego działanie - organizacja prowadzi badania nad ukształtowaniem ludzkiej pamięci, a także możliwościami wpływu na nią, manipulacją - jak sądzę, ludzkim umysłem, czy prościej mówiąc, pisząc psychoanalizą.
   Tak więc tematyka bardzo ciekawa, jak i sama fabuła również bardzo interesująca. W literaturze wiele razy poruszano temat amnezji i hipnozy, mimo to coś nas ciągnie do tego tematu. Możliwe, że chodzi o fascynacje ludzkim umysłem. Nasz mózg nawet dziś jest zagadką dla naukowców i dla nas. Używamy tylko niewielką  jego część, chociaż pokłady "mocy" jaką posiada jest dużo, dużo większa.
   W "teatrze pamięci" autor również oszczędza nam szczegółów. Szczątkowe postaci i opisy - może to po prostu styl autora. Możliwe, że komuś się spodoba akcja, która pozbawiona jest szczegółów. 
   Niestety, ta powieść także nie przypadła mi do gustu. Lubię, gdy bohater jest bardziej wyrazisty i można go polubić lub odwrotnie znienawidzić. Brakuje mi postaci do której można poczuć pewne emocje. Kryminał nie zły chociaż dość przewidywalny. Przeczytałem dwie powieści autorstwa De Santisa i stwierdzam, że nie jestem fanem jego kryminałów. Nie skreślam jednak całkowicie autora, ze względu na dobre pomysły oraz fabułę i formę.

moja ocena: 5,5/10


  

środa, 12 czerwca 2013

Wielka księga savoir - vivre'u



Autor: Herbert Schwinghammer
Wydawnictwo: Klub dla Ciebie
Rok wydania: 2003
Gatunek: poradnik
Liczba stron: 304 strony
Źródło: biblioteka rodzinna
Źródło obrazka: fotografia własna

   Wielu z nas, często zostaje postawionych w sytuacji, w której muszą okazać się odpowiednią organizacją oraz znajomością etykiety. Takie sytuacje to: kolacja z szefem, uroczystość rodzinna, czy zaproszenie przykładowo do opery. Zastanawiamy się wtedy, jak odpowiednio się ubrać, z kim przywitać się najpierw, czy chociażby z pozoru prosta rzecz, którym widelcem zjeść rybę.
   "Wilka Księga Savoir - Vivre'u" ma nas wprowadzić w tajniki "dworskiej etykiety", dziś niemalże zapomnianej. O obcowaniu ludzi pisał już w 1788 roku baron Adolph von Knigge. Barona uważa się jako protoplastę języka zachowań międzyludzkich, czy jak się potocznie zwykło mówić etykiety. Książka jest kontynuacją zapisanych przez barona form zachowań. Dziś są one troszkę bardziej dostosowane do naszych czasów ale większość pozostała nie zmieniona i obowiązuje do dziś.

"Lista kondolencyjna jest cennym dowodem pamięci o zmarłym".

   I tak dzięki temu poradnikowi dowiadujemy się jak odpowiednio się zachować w różnych sytuacjach. Naszą naukę zaczynamy od nakrycia stołu. Okazuje się to dość trudną sztuką, zważywszy na to, że dla większej ilości osób trzeba przygotować więcej potraw, a co za tym idzie więcej sztućców.  
Wyobraźmy sobie, że zasiadamy do stołu przy którym rozłożono, tylko dla naszej osoby: cztery różne widelce, trzy różne noże, kilka łyżek oraz kilka lampek. Aby nie obrazić gospodarza, potrzebna jest odpowiednia umiejętność posługiwania się każdym z tym sztućców.  Poradnik nas tego nauczy.
   Dowiemy się także jak ubrać się do takiej kolacji. Także kogo powitać najpierw, okazuje się, że istnieje odpowiednia hierarchia w sztuce powitania. Gdy już zasiądziemy przy stole i zaczniemy spożywać posiłek, musimy wiedzieć jak rozpocząć konwersacje i jakie tematy można poruszać ale także co nam wolno, a czego nie? Co z telefonem komórkowym, może jesteśmy w sytuacji w której jest on potrzebny? Na to i na wiele podobnych pytań także odpowie autor.

"Rozmowy przy stole podczas jedzenia dozwolone są tylko z najbliższymi sąsiadami, ponieważ tylko z nimi można się komunikować normalnym tonem".

   Poradnik uważam za bardzo interesujący, nie tylko ze względu na treści w nim zawarte ale również na sposób w jaki został napisany. Każdy rozdział jest bardzo szczegółowo opisany. Forma przypomina podręcznik dla gimnazjalistów. Ważne informację znajdują się na marginesie, a ciekawostki w tabelkach. Pomocne także, są ilustracje dotyczące, na przykład przystrojenia stołu. Na końcu autor zamieścił słowniczek dobrych manier, również bardzo się przydał, przy zgłębianiu poradnika. Zachęcam do poznania książki, warto dowiedzieć się jak się zachować w każdej sytuacji. Zrobimy tym nie tylko dobre wrażenie ale również przyjemność osobom, które nas zaproszą.

moja ocena: 8/10
 

 

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Sanktuarium





Autor: Nora Roberts
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2009
Gatunek: kryminał, romans
Liczba stron: 590 stron
Żródło: Zbiory własne
Źródło obrazka: fotografia własna

    Po książki Nory Roberts sięgamy zazwyczaj, gdy mamy ochotę na dobry kryminał, przepleciony wątkami romantycznymi. Są to przeważnie powieści, które czytamy wieczorem, przy lampce dobrego wina lub gdy po prostu nie udaje nam się zasnąć.

"Śmierć Anioła"

   Bohaterka o jakże wyszukanym imieniu Jo - Jo Ellen Hathaway ma problem ze snem. W koszmarach, wraca zawsze do dzieciństwa i do domu rodzinnego - Sanktuarium. Któregoś dnia otwiera pocztę i znajduje zdjęcia. Fotografie napędzają jej stracha, ponieważ zostały wykonane w jej własnym mieszkaniu, oczywiście bez jej wiedzy. W dodatku zostały za tytułowane "Śmierć anioła". Jak każda inteligentna osoba, Jo nie dzwoni na policje, nie wzywa detektywa, nie wynajmuje zbirów do ochrony, czy innych komandosów, tylko wyżywa się na młodym asystencie, a potem ucieka do domu rodzinnego z koszmarów. Oczywiście prześladowca, jedzie za nią na wyspę. 
   Moje pierwsze wrażenie o bohaterce, jak widać nie było zbyt pozytywne. Autorka dała życie postaci, która według mnie jest po prostu "głupkowata". Bogata dziewczyna, piękna, inteligenta, która odniosła spory sukces artystyczny - światowej sławy fotograf, ani przez chwile nie pomyślała aby wezwać pomoc, zgłosić się do specjalistów. Co robi Jo? Zbiera manatki i wyjeżdża do rodziny. Może tata, brat albo siostra zajmą się potencjalnym gwałcicielem, czy zabójcą. W końcu od tego jest rodzina aby w razie potrzeby mogła wykończyć psychopatę.
   Na szczęście bohaterka nabiera odwagi w późniejszej części powieści, jednak nadal nie darzę ją sympatią. Podoba mi się za to romans, jaki rodzi się między jej bratem, a pewną sympatyczną lekarką z wyspy. Brian i Kirby to naprawdę świetnie dobrana para. Bawiło mnie jak się przekomarzają, a pod osłoną tej gierki narodziło się przepiękne uczucie. Z wielką ciekawością śledziłem jak się ten romans rozwijał.
   Powieść bardzo przewidywalna ale nie mogę powiedzieć, że nudna. Czytałem, rozdział, za rozdziałem nie mogąc się doczekać dalszego przebiegu wydarzeń. Ładnie zdobiona, pięknymi opisami przyrody - wyspy oraz ziarenko tajemnicy, w okół bohaterki, sprawia, że nie da się na długo odejść od książki. Budowa książki spełnia swoją role w stu procentach. Czytamy prawie bez wytchnienia, pragnąc dowiedzieć się jak najwięcej o dalszych losach naszych bohaterów.

"Morderstwo fascynuje wszystkich ludzi, bez wyjątku. Niektórzy temu zaprzeczają, ale to kłamcy. Człowiek zawsze był i zawsze będzie niewolnikiem własnej śmiertelności".

moja ocena: 7,5/10

niedziela, 9 czerwca 2013

Niedaleko pada jabłko od jabłoni




Świetna książeczka, rozumiem co bohater miał na myśli mówiąc "miał, miał" .

Jednak coś mi się tu nie zgadza, facet ma te okulary na własnym nosie.

Muszę to dogłębnie przeanalizować. Kura znosząca złote jaja, no nie złe jaja.

Moja ocena za bajki Pana Brzechwy: dwa, niestety tylko do tylu umiem liczyć.

Pozdrawiam bardzo serdecznie, córeczka tatusia - Zosia.


Zachęcam do czytania bajek, pobudzają one wyobraźnie, a morały z nich płynące, dobrze zastosowane w życiu, zawsze przyniosą coś dobrego. Ostatnimi czasy, pojawia się coraz więcej przepięknych bajek, baśni i wierszyków. Są one ozdobione niesamowitymi rysunkami - obrazkami. Nie brakuje Polskich autorów - bajkopisarzy, co mnie naprawdę cieszy. Czytajmy bajki bo jest z tego dużo radości, bo naprawdę warto. Nie śmiem nawet pisać recenzji o książeczkach mistrza Brzechwy. Zostanę więc przy ocenie specjalistki od bajek.



ocena Zosi: 2/2






piątek, 7 czerwca 2013

Szachin - Szach





Autor: Ryszard Kapuściński
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2006
Gatunek: reportaż, dziennik, historia
Liczba stron: 174 stron
Żródło: Zbiory własne
Źródło obrazka: fotografia własna

    Po prostu Kapuściński, nic dodać, nic ująć. Kolejna fantastyczna książka autorstwa jednego z najbardziej znanych reporterów w Polsce, ba na Świecie. 
   W styczniu 1978 roku rozpoczęła się islamska rewolucja w Iranie. W Persji do władzy doszli fundamentaliści, którzy stworzyli nowe państwo oparte na prawie koranicznym. Utwór pokazuje życie dwóch Szachów (Królów), ojca oraz syna. Ich krwawe rządy i dziś budzą lęk i wstręt. Bezlitosne mordy nie skończyły się wraz z rewolucją. Był to dopiero początek krwawej historii Iranu. Dyktatorzy rządzili krajem niczym władcy średniowieczni. Władza absolutna dała im prawa niemal, że boskie. Decydowali o życiu milionów, nie dbali o jednostki. Przeciwnicy reżimu, znikali w nieznanych okolicznościach. Bunty zduszane były krwią. Nie było litości nawet dla dzieci "proces ślepych dzieci".

"W dniach rewolucji manifestanci idący ulicami Teheranu śpiewają pełną ekspresji i patosu pieśń - Allah Akbar, w której kilka razy powtarza się refren:
Iran,Iran,Iran
Chun-o-marg-o-osjan.
(Iran, Iran, Iran,
to krew, śmierć i bunt). "

   Pamiętajmy, że czasy, gdy rządzili "Królowie królów" zbiegają się z okresem, w którym w Polsce rządy sprawowali komuniści. W książce znajdziemy bardzo dużo podobieństw, chociażby kasty rządzące. Przywileje, którymi cieszyła się władza, źle zainwestowane pieniądze, które przepadają, czy sprzeciw społeczeństwa wobec ucisku. Książka pełna jest podobnych analogii, zachodzących między Iranem, a PRL-em. Sprawny historyk, czy znawca socjologii bez trudu się ich doszuka.
   Patrząc oczami Pana Kapuścińskiego widzimy jak buduje się nowa cywilizacja. Można śmiało powiedzieć, że na gruzach starej. Reportaż ukazuje także nieudolne rządy Rezy, mam namyśli ustawy, które wprowadza aby "postawić kraj na nogi". Zatem nie jest to tylko książka o Szachach ale również o ludziach. Widzimy jak społeczeństwo reaguje, często na "komiczne" ustawy swojego władcy. Tu także obserwujemy podobieństwa nawet do dzisiejszych rządów w naszej Ojczyźnie.
   Autor przekazuje nam relację z tych wydarzeń na podstawie własnych notatek. Całość wydaje się dość chaotyczna, można się pogubić. Wszystko działo się dość szybko, autor często zmieniał miejsce i czas wydarzeń. Mimo tego forma tego utworu jest typowa dla pióra Pana Ryszarda. Reportaż czyta się jednym tchem, może z drobnymi przerwami, gdy pojawi się scena niczym z thrillera i człowiek potrzebuje chwilę na refleksję.  Sądzę więc, że za sprawą kompozycji czytelnik nie będzie w stanie oderwać się od książki. Ja przynajmniej nie potrafiłem, a utwór czytałem kilka razy. Gorąco polecam i zachęcam do przeczytania "Szachinszacha". Zapewniam, że nikt kto przeczyta nie będzie zawiedziony.

moja ocena: 8/10

czwartek, 6 czerwca 2013

Każdy ma swego anioła





Autor: Anselm Grun
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2009
Gatunek: angelologia, psychologiczna, teologia
Liczba stron: 151 stron
Żródło: Zbiory własne
Źródło obrazka: fotografia własna

   Mieliście kiedyś wrażenie, że ktoś czuwa nad waszym losem? Byliście może o krok od jakiegoś niebezpieczeństwa ale jakimś cudem udało wam się wyjść z opresji. Człowiek myśli wtedy, "chyba anioł mnie pilnował bo było by ze mną krucho".

"Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam; Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie" (Mt 18,10).

   Książka pod tytułem "Każdy ma swego anioła"to bardzo ciekawa rozprawa o Tych, którzy mają nad nami "Boską opiekę". Całość oparta jest na Biblii ale autor dodał również własne przemyślenia, czy raczej własne komentarze. Wzbogacają one każdy rozdział, wnosząc słowo wyjaśnienia do cytatów apostołów. Rozdziały przedstawiają kolejno dwadzieścia cztery anioły. Nie zabrakło tu najbardziej znanych spośród wysłanników Boga, a mianowicie Rafała, Michała oraz Gabriela. Aniołowie zostali tak wyselekcjonowani aby przedstawić najważniejsze sfery naszego życia. Możemy poczytać o aniele, który pojawia się w naszych snach, aniele który słyszy krzyk dziecka, czy o tym który objaśnia życie.
   Ciekawe jest to, że aniołowie istnieją nie tylko w wierze katolickiej ale również w innych wierzeniach na przykład islamie. Wszędzie spełniają jednak podobne funkcje. Służą Bogu i za jego pośrednictwem ludziom. Książka pokazuje te piękne istoty, nie tylko od strony teologicznej ale również psychologicznej. Autor twierdzi, że są One lekarstwem na nasze najskrytsze lęki. Są także, przewodnikami między naszym światem, a światem duchowym.
    Pan Grun kieruje książkę "nie tylko do rodziców, lecz także do tych wszystkich, którzy przypatrują się własnemu dzieciństwu, którzy być może pracują nad swą przeszłością przy pomocy terapii lub duchowego przewodnika, by skonfrontować się z odniesionymi urazami i z tym, co przytłumili, a co teraz przeszkadza im w życiu. Czasem tacy ludzie są zrozpaczeni. Już tak wiele razy zastanawiali się nad swą przeszłością i tylko o niej rozmawiali z innymi." 
   Jeżeli szukasz pomocy, czujesz strach przed samotnością, nienawiścią, czy boisz się z jakiegoś innego powodu, warto sięgnąć po tę pozycje. Znajdziemy w niej odpowiedź na pytania, czy jesteśmy sami i jak radzić sobie z lękiem? Ta wiedza sprawi, że odczujemy wielką otuchę, a życie nie będzie już tak ciężkie.

moja ocena: 5/10
   
  
 

wtorek, 4 czerwca 2013

Jedenaście minut





Autor: Paulo Coelho
Wydawnictwo: Drzewo Babel
Rok wydania: 2004
Gatunek: dziennik, powieść
Liczba stron: 235 stron
Żródło: Zbiory własne
Źródło obrazka: fotografia własna

    Książkę dostała się w moje ręce jako prezent, zdaje się, że na urodziny. Paulo Coelho jest autorem znanym, nie raz sięgałem po jego powieści. Wiedziałem, czego mogę się spodziewać. Czytając "Jedenaście minut" na chwile udało mi się opuścić "uroki codziennego życia" aby powędrować ścieżką wyznaczoną przez tę właśnie powieść. W tej właśnie podróży poznałem niesamowitą, a zarazem bardzo zagubioną kobietę o imieniu Maria.

"Wszystko mi mówi, że niebawem podejmę błędną decyzję, ale czyż człowiek nie uczy się na własnych błędach? Czego los chce ode mnie? Żebym nie podejmowała ryzyka? Żebym, wróciła, skąd przyszłam, nie mając nawet odwagi powiedzieć życiu tak?"

    Kim właściwie jest Maria? Coelho stworzył postać tak skomplikowaną i tak pokręconą jak tylko jest to możliwe. Ale przecież chodziło mu o wykreowanie prawdziwej kobiety. Wszystkie emocje, które przeżywa w dążeniu do poznania granic swojej seksualności doprowadzają ją do prawdy, która dawno w niej siedziała ale z jakiegoś powodu nie chciała ujrzeć światła dziennego. Każdy szuka swojej drugiej połowy, każdy poszukuje i potrzebuje miłości. 

"Człowiek zakochany uprawia miłość bez przerwy, nawet wtedy, gdy tego nie robi. To nie ma nic wspólnego z jedenastoma minutami."

   Czy Maria jest tylko prostytutką? Gdzieś tam, w czasie poszukiwaniu owej prawdy, młoda brazylijska piękność troszkę się zgubiła. Wpadła w pułapkę, z której nie mogła się wydostać. W jednym momencie miałem wrażenie, że pogodziła się ze swoim losem. Nic jednak bardziej mylnego.  Czekała na kogoś kto jej pokaże inny świat, że można żyć inaczej, że można kochać. Myślała, że można żyć bez miłości - kobiety.
   Powieść pełna jest erotyzmu i opowiada o sprawach, które mogą być uważane za tabu. Nie jest to jednak powieść erotyczna, a raczej opowieść o miłości, o jej poszukiwaniu. Autor porusza masę tematów, które nas interesują, a często wstydzimy się o nie zapytać, uważając, że są one zbyt intymne, czy po prostu wstydliwe. Powinniśmy jednak pogłębiać naszą wiedzę i starać się odkrywać nawet  najbardziej tajemniczą sferę naszej seksualności. Pamiętajmy jednak o tym, czego uczy nas ta książka każdy ma jakąś granice. Zanim zajdziemy za daleką, lepiej ją nakreślić.
   I tym razem autor mnie nie zawiódł. Pełna błyskotliwych cytatów powieść, sprawiła, że nie mogłem się od niej oderwać. Bardzo lubię tak głębokie, filozoficzne opowiadania, dlatego zachęcam wszystkich do poznania tej właśnie książki.

moja ocena: 6,5/10

sobota, 1 czerwca 2013

Powiedziała Yes





Autor: Misty Bernall
Wydawnictwo: eSPe
Rok wydania: 2003
Gatunek: dziennikdramat
Liczba stron: 177 stron
Żródło: Zbiory biblioteka szwagra
Źródło obrazka: wyszukiwarka google, obrazki


   Kilka ostatnich dni spędziłem na wsi u teściów. Oglądając bogatą biblioteczkę szwagra, natknąłem się na ciekawą książeczkę pod tytułem "Powiedziała Yes". Słyszałem o niej wcześniej wiele dobrego. Postanowiłem więc zobaczyć, czy opinia o niej nie jest przesadzona. 

"Kiedy śmierć zabierze najbliższą osobę, nie da się żyć tak, jak dotąd i nie zmienić spojrzenia na życie."


   "Powiedziała Yes"  to opowieść o młodej dziewczynie, o imieniu Cassie. Całość oparta jest na prawdziwych wydarzeniach. Cassie jest typową nastolatką, z typowymi dla jej środowiska problemami. Przeżywa w swym krótkim życiu wzloty i upadki. Pokonując "buntowniczą" naturę odnajduję spokój w wierze w Boga. Kiedy w końcu wszystko się układa, w jej szkole pojawiają się uzbrojeni młodzi mężczyźni. Chłopcy zaczynają zabijać każdego kto im podpadł albo chociażby na nich źle spojrzy. Ich ofiarą pada przerażona, modląca się do Boga Cassie, która przed śmiercią daje świadectwo swej wiary, odpowiadając na pytanie morderców: "Czy wierzysz w Boga?" -  prostym "Yes". 

"Moja śmierć nie jest moją własnością, lecz twoją, a jej znaczenie zależy od tego, co z nią zrobisz."

   Wzruszająca historia dziewczyny, opowiedzianej przez matkę oraz najbliższą rodzinę i przyjaciół poruszy chyba każdego. Jest to bardzo emocjonujący i dający do myślenia dramat. Pokazuje jak jesteśmy słabi i jak bardzo bezbronni. Ukazuję jak kruche potrafi być życie. 
   Jeśli chodzi o budowę, nie jest to jakiś "cud" literatury współczesnej. Jest to "prosta" książka skierowana do młodzieży i rodziców, wychowawców. napisana tak prostym językiem, że można ją przeczytać w zaledwie dwie godzinki ale jej przesłanie jest bardzo ważne i nadal aktualne. 
   Wydarzenia z kwietnia 1999 roku w salach szkoły Columbine, na zawsze pozostaną w pamięci rodzinny Beranll, rodzin pozostałych ofiar oraz Amerykanów. Myślę, że warto sięgnąć po tę pozycję aby o nich poczytać, przypomnieć sobie lub się o nich dowiedzieć. Podobny dramat mógł przecież rozegrać się w każdej szkole, w każdym miejscu na świecie. Polecam i zachęcam do poznania tej opowieści.




moja ocena: 6/10