sobota, 25 maja 2013

Świadectwo





Autor: Stanisław Dziwisz, Gian Franco Svidercoschi
Wydawnictwo: TBA Komunikacja Marketingowa Poznań
Rok wydania: 2007
Gatunek: dziennik, dokument, historyczna
Liczba stron: 231 stron
Żródło: Zbiory własne
Źródło obrazka: fotografia własna

    Jan Paweł II był wielkim człowiekiem. Przebywając obok Ojca Świętego mieliśmy przeczucie jakbyśmy byli, tak naprawdę bliżej samego Boga.  Jego Świątobliwość dawał nam przykład niezłomnej prawdziwej wiary. Był "pasterzem" nie tylko Rzymu i Polski ale całego Świata.
Odszedł ale zostawił po sobie coś bardzo cennego. Coś co powinniśmy dalej pielęgnować i mając na uwadze Jego pamięć, dalej kontynuować. Mam na myśli cały pontyfikat i to co ze sobą przyniósł: wiarę w to, że może być lepiej i możemy stać się lepsi miłując Boga i Siebie wzajemnie. Nadzieje, że nadejdzie lepsze Jutro, jeśli się tylko o nie postaramy. I wreszcie  miłość, to na niej opiera się nasza wiara. Jest ona fundamentem naszego istnienia i to właśnie nią powinniśmy się kierować w życiu aby być szczęśliwi.

"Od początku swego pontyfikatu Jan Paweł II pełnił misję na wzór apostołów. Głosił, komunikował wszem i wobec ewangeliczne przesłanie. Nigdy nie łagodził go w obawie, że media uczynią jego wystąpienie niepopularnym."

   Książka pod jakże trafnym tytułem "Świadectwo" jest to pamiętnik opowiedziany przez kardynała Stanisława Dziwisza. Narrator w osobie Gian Franco Svidercoschima wprowadza nas w świat, który znamy właściwie z autopsji ale również przypomina okres któremu musiał stawić czoło sam Karol Wojtyła. 
   Droga, którą podążył, była niezwykle wyboista. Widział najokrutniejszą w dziejach Świata Wojnę. Całe jej okrucieństwo i następstwa, które ze sobą przyniosła. Gdy okupacja niemiecka dobiegła końca, na horyzoncie pojawiło się jeszcze większe zagrożenie - komunizm. Sowieci wyniszczali wiarę i ludzi, prowadząc wszelkimi, bezwzględnymi metodami wojnę z Kościołem. Sam Papież walczył z okupantami jedyną bronią jaką znał - krzyżem. Dodawał ludziom otuchy. Budował Kościół. Wierni nie zgadzali się aby być dłużej niewolnikami okrutnego systemu. Chcieli być bliżej Boga. Ojciec Święty pokazał jak tego dokonać. Niezłomna wiara, zjednoczonych w sercu Chrystusa ludzi, dała w końcu upragnioną wolność. Powstała Solidarność, walił się mur berliński, świat obserwował z zachwytem wszystkie te wydarzenia.
   Był to dopiero początek działalności Jana Pawła II. Wiemy, że do końca życia Papież próbował nam zaszczepić najważniejsze prawdy Kościoła. Przez całe swoje życie walczył z okrucieństwem na świecie. Przez cały pontyfikat próbował dotrzeć do młodzieży. Wiedział, że to Ona będzie decydowała o losach Świata i to o nią trzeba dbać najbardziej.

 "Encykliką Veritatis splendor Papież próbował naświetlić niebezpieczeństwo, jakie niesie ze sobą dominująca kultura, wyróżniająca się silnym relatywizmem etycznym. Ukierunkowana na drugi plan podstawowych zasad moralności, groziła podważeniem fundamentów demokratycznego społeczeństwa."


   "Świadectwo" to historia życia jednego z największych Papieży, przekazana ustami osoby, która była przy Nim aż do śmierci. Jest to niezwykłe opowiadanie. Budzi w czytelniku prawdziwy "las" emocji. Przypomina osobę, która w czasie jednego krótkiego życia, zrobiła tak wiele dobrego. Pamiętajmy o Błogosławionym Janie Pawle II to nasz rodak, jego nauki przetrwają w Nas Polakach, pokoleniu JPII. Sama książeczka jest dość lekką lekturą.  Zapraszam do zapoznania się z tą niezwykłą opowieścią.

moja ocena: 7/10

niedziela, 19 maja 2013

Heban





Autor: Ryszard Kapuściński
Wydawnictwo: Warszawa
Rok wydania: 2008
Gatunek: reportaż, dokument
Liczba stron: 257 stron
Żródło: Zbiory własne
Źródło obrazka: fotografia własna

   Książki Pana Kapuścińskiego poznałem już na studiach, także gdy zacząłem czytać Heban domyślałem się, że czeka mnie przyjemna lektura.  Heban to zdaje się najbardziej znana książka Ryszarda Kapuścińskiego. Reporter wiele lat spędził w Afryce i podczas tego czasu zebrał materiały, które zamieścił w swoim dziele. Jest to więc, zbiór reportaży o "Czarnym Lądzie" albo jak pisze sam dziennikarz - o ludziach którzy Tam żyją. Autor zabrał mnie w podróż w przepiękną krainę, pełną niesamowitych miejsc i ludzi, a po chwili spuszcza na mnie "bombę" by pokazać jak Tam jest w rzeczywistości.

 "Nie jest to(...) książka o Afryce, lecz o kilku ludziach stamtąd, o spotkaniach z nimi, czasie wspólnie spędzonym. Ten kontynent jest zbyt duży, aby go opisać. To istny ocean, osobna planeta, różnorodny przebogaty kosmos. Tylko w wielkim uproszczeniu, dla wygody, mówimy - Afryka. W rzeczywistości, pod nazwą geograficzną, Afryka nie istnieje."


   Nie jest to więc kolejna przyjemna opowieść o Afryce. To co nam daje Pan Ryszard, to cała prawda o ludziach, którzy chcieli być wolni, a spotkały ich tylko wojna, głód i choroby. 
Pozorna niepodległość zrodziła na Kontynencie masę konfliktów. Do władzy doszli dyktatorzy, zwani "Panami Wojny". Głównym Ich celem było wzbogacenie się kosztem ludzkiego życia. 
Kraina przepełniona jest nienawiścią i śmiercią. Na ulicach roi się od uzbrojonych najemników. Opis broni, którą dysponują potrafi dać do myślenia. Karabiny maszynowe to standard w biednych miastach Afryki ale czołgi, artyleria to narzędzia prawdziwej zagłady. To właśnie dzięki tej broni dyktatorzy dostają się do władzy.

"Po całym dniu jazdy dotarliśmy do miasteczka Soroti. Po drodze mijaliśmy spalone wsie i osady - wszystkie doszczętnie ograbione. Żołnierze zabrali, co się dało - nie tylko to, co mieszkańcy mieli na sobie, nie tylko ich meble i sprzęty, narzędzia, którymi pracowali, i naczynia, w jakich jedli, ale także wszystkie rury, druty i gwoździe, wszystkie okna, drzwi i nawet dachy."

   Wojny i dyktatury niosą za sobą jeszcze inne niebezpieczeństwa. Handel narkotykami na ulicach to chleb codzienny Afrykańczyków. Analfabetyzm największy we współczesnym świecie. Bezrobocie i schizma panująca wśród ludów. Choroby dziesiątkujące ludność. Wojny plemienne. To wszystko składa się na pozostawioną własnemu losowi "Prawdziwą Afrykę".
    Kapuściński pisze bardzo ekspresyjnie o sprawach bardzo ważnych i  trudnych. Chce byśmy zrozumieli Ten biedny Ląd. Poznali mentalność Tamtejszej ludności. Czy można jednak wytłumaczyć postępowanie świata, obojętnego na los Afryki?
   Książka niesamowita, nawet nie ma co doszukiwać się błędów w stylu u "mistrza".  Nie zwykle wciąga i co najważniejsze daje nam wiedzę, o Afryce której nie znajdziemy w mediach, czy innych książkach. Pięknie złożone w całość historie z podróży autora, dają nam rzetelną wiedzę o miejscach, których prawdopodobnie nie poznalibyśmy nigdy, gdyby nie powstanie Heban. Zapewniam, że po przeczytaniu Heban, sięgniecie też po inne książki Pana Ryszarda Kapuścińskiego.

moja ocena: 8,5/10


 

czwartek, 16 maja 2013

Dywizjon 303




  
Autor: Arkady Fiedler
Wydawnictwo: Poznańskie
Rok wydania: 1990
Gatunek: historyczna, pamiętnik, dokument
Liczba stron: 95 stron
Żródło: Zbiory własne
Źródło obrazka: fotografia własna
Źródło fotografii: www.google/search/dywizjon303

   Obserwuje świat jak szybko się zmienia i zauważyłem pewną zależność. Im szybciej zmierzamy do przyszłości, tym szybciej zapominamy o przeszłości. Biorąc jednak życie takie jakie jest, zaczynamy popełniać błędy, które ktoś już przed nami popełnił i musiał się z nich rozliczyć. Nie lepiej jest uczyć się na cudzych błędach, niż na swoich. Nigdy nie zapominajmy o przeszłości. Pamiętajmy o bohaterach i ich dzielnych czynach, ponieważ bez nich nie było by wolności, nie było by nas.


  Autor Arkady Fiedler napisał bardzo ciekawe sprawozdanie z Bitwy o Wielką Brytanie. Stacjonował z lotnikami w Northolt, pod Londynem, gdzie po otrzymaniu aprobaty, czy raczej rozkazu od generała Sikorskiego postanowił opisać wydarzenia z owej bitwy powietrznej. Fiedler skupił się na Dywizjonie 303, a dokładnie nad Eskadrą Kościuszkowską. W kilku rozdziałach, opisał zmagania dzielnych myśliwców z żądnym krwi hitlerowskim najeźdźcą. Każda bitwa jaka czekała Tych młodych lotników Polskich, była przez autora bardzo szczegółowo nakreślona. Widzimy ich codzienne życie, ich walkę i śmierć, prawie tak, jakbyśmy Tam byli z Nimi w powietrzu.


   Książka jest napisana pod wpływem emocji, jakie odczuwał autor w czasie całej obrony Brytanii. Nie jest to jakieś wybitne dzieło literackie bo nie o to chodziło Fiedlerowi. Chciał napisać reportaż, czy może po prostu sprawozdanie, w jak najprostszej formię. Myślę, że chodziło o to aby trafić do jak największego grona czytelników. Wówczas była to pozycja, która przynosiła rodakom ale i również całemu światu ziarenko nadziei, że Oni dalej walczą i że można pokonać, dotychczas "niepokonanego" wroga. Ozdobą sprawozdania są fotografie lotników, co prawda czarno białe ale dodają atmosfery. Innym miłym dodatkiem są rysunki jednego z żołnierzy, naprawdę piękna kreska.


   Polska Eskadra zaliczyła, jak pisze autor 126 zestrzelenia. Dziś wiemy, że ta liczba była troszkę przesadzona. Mimo to biorąc pod uwagę, że Polscy lotnicy latali na wiele gorszych maszynach niż Angielscy, stawia Ich to w znakomitym świetle i czołówce  światowego rankingu zestrzeleń. Uważam, że bez zaangażowania Eskadry Kościuszkowskiej i ich nowatorskiej strategii, Bitwa o Wyspy została by przegrana, a świat pozostał by na łasce niemieckiego okupanta.

"Zawziętość jest bronią równie zabójczą jak karabin. Żołnierz zawziętszy - zawsze zwycięża. Zwycięża bo jego wola jest sprężystsza, jego ramię wytrwalsze, jego wzrok przenikliwszy, jego pociski trafniejsze."

   Książkę koniecznie powinien przeczytać każdy miłośnik literatury historycznej. Pozycja jak najbardziej godna polecenia, ze względu na swe wartości moralistyczne oraz patriotyczne. Dziś o Dywizjonie 303 praktycznie zapomniano. Anglicy ogłaszając dzień 15 września świętem lotnictwa brytyjskiego, całkowicie zapomnieli o Eskadrze Kościuszkowskiej. Nie rozumiem jak można pomijać w prasie tak istotne fakty. To jednak moje zdanie i ja nie zapomnę nigdy czego dokonali.

moja ocena: 7/10







   


piątek, 10 maja 2013

Mitologie Świata






Autor: Praca zbiorowa
Wydawnictwo: Olesiejuk
Rok wydania: 2012
Gatunek: historyczna, mitologia, teologia
Liczba stron: 320 stron
Żródło: Zbiory własne
Źródło obrazka: fotografia własna

    Zastanawialiście się kiedyś skąd biorą inspirację pisarze tacy jak Tolkien, Lewis, Sapkowski, Lem, Le Guin, Pratchett i wielu, wielu innych. Ktoś przecież mógł wpaść na pomysł i stworzyć na potrzebę swojego opowiadania smoka, elfa, krasnoluda, czy tytana, wilkołaka albo wampira. 
W Mitologi Świata znajdziecie niemalże wszystko, co mogło zaintrygować wieszczy do pisania fantastyki ale nie tylko.

   "Mebege był bardzo samotny. Wyrwał sobie włos spod pachy, wziął odrobinę mózgu i kamyk z morza. Następnie dmuchnął na to wszystko i stworzył jajo. Wręczył je zawieszonemu między niebem a ziemią pająkowi Dibobia, a gdy jajo się nagrzało, Mebege zstąpił w dół i umieścił na nim spermę."

   Mitologia pełna jest legend, informacji o religiach i mitach z całego świta. Znajdziemy Tu bóstwa i stworzenia, które tylko człowiek mógł powołać do życia, za pośrednictwem najbardziej niesamowitego wynalazku jaki dał nam Bóg - wyobraźni. Autorzy umieścili w książce także sporo informacji o sztuce, rytuałach oraz obyczajach z ponad dwudziestu regionów świata.

"Spiesząc przez gęstwinę, Śnieżynka odnalazła Lela i wyznała mu miłość. Kiedy mówiła promieniejące słońce wznosiło się coraz wyżej na bezchmurnym niebie, rozpraszając mgły świtu i topiąc resztki śniegu. Promień słońca padł na jej rękę. Z okrzykiem bólu Śnieżynka ubłagała Lela, aby zagrał jej ostatnią melodię."

   Każdy kto szuka korzeni i chciałby się dowiedzieć czegoś o etnicznym pochodzeniu, powinien najpierw zajrzeć do tej pozycji. Nie jest to jednak encyklopedia, raczej zakwalifikował bym ją jako wademekum wiedzy na temat ludzkości. 
   Czyta się Ją lekko, całość zdobiona jest pięknymi ilustracjami rodem z leksykonów o sztuce, czy przyrodzie. W czasie podróży po zakątkach świata towarzyszyć nam będą mapki, które także pomogą nam odnaleźć się w danej krainie oraz epoce. Co zachwyca to na pewno ilustrację. Jak zapewniają autorzy jest ich ponad czterysta, są naprawdę piękne, brawa dla introligatorów, to oprawa i obrazki zachęciły mnie do sięgnięcia z półek sklepowych oraz do zakupu tej lektury. 
   Polecam uczniom, hobbistom, przyszłym pisarzom, historykom chodź może tym ostatnim w mniejszym stopniu ze względu na bardzo okrojoną formę treści. Niestety porównując do książki Waldemara Łysiaka  "Mitologia Świata bez klamek" wypada średnio ale to tylko moja skromna opinia i sądzę, że nie jeden gimnazjalista po Nią sięgnie, tym bardziej,że kosztuje zaledwie tyle co dwa kebaby.

Autorzy: Loren Auerbach, prof. Anne M. Brille, czcigodny dr Martin Boord, Miranda Bruce-Mitford, Peter A. Clayton, dr Ray Dunning, dr James H. Grayson, dr Niel Gunson, Stephen Hodge, dr Gwendolyn Leick, dr Helen Morales, Mark Nuttall, Richard Prime, prof James Riordan, dr Nicholas J. Saunders, prof. Harold Scheub, Bruce Wannell i prof. James Weiner.
Redaktor prowadzący: Arthur Cotterell.

moja ocena: 6/10


   
  

  



  

niedziela, 5 maja 2013

Sztuka Wojny






Autor: Sun Tzu, Sun Pin
Wydawnictwo: Helion
Rok wydania: 2008
Gatunek: historyczna, filozofia
Liczba stron: 310 stron
Żródło: Zbiory własne
Źródło obrazka: fotografia własna

    Kiedy dostałem książkę na urodziny bardzo się ucieszyłem, pomyślałem w końcu przeczytam słynne traktaty o sztuce wojennej, tak długo na to czekałem. Do tej pory czytałem tylko fragmenty z pierwszego wydania. Niestety na sam początek już ciekawostka, autorami są Sun Tzu i Sun Pin. Widać nie poprawiono tego błędu z pierwszego wydania, powinno być Sun Zi i Sun Bin. Pomyślałem może był jakiś powód dlaczego tłumaczenie nazwisk nie jest prawidłowe i zabrałem się to czytania.

"Kto zna Tao rodziny Sun, będzie na zawsze zjednoczony z Niebem i Ziemią."

   Na początku kilka słów przedmowy od Pana Ralpha D.Sawyera. W zasadzie standard podziękowania, troszkę o tłumaczeniu, napisał także jak to żołnierze US.Marine Corps się w niej zaczytują, a na koniec oś czasu. Po przeczytaniu stwierdziłem, że oś bardzo się przydała bo ciągle się gubiłem i do niej wracałem aby spróbować umiejscowić wydarzenia z odpowiednią datą i dynastią.
   Wreszcie przetrawiłem przedmowę i przyszedł czas na wstęp. Tu już troszkę lepiej. Relacje Sun Tzu z królem Wu oraz nakreślony zarys ówczesnego państwa. Znajdziemy tu także troszkę informacji o życiu autorów oraz o tym w jakich bitwach brali udział.

"Dobra armia powinna przypominać zwinnego węża, który uderza ogonem, gdy zaatakowano jego głowę, głową – gdy zaatakowano ogon, oraz zarówno głową, jak i ogonem, gdy uderzono go w środek."

  Sztuka wojenna to jakby zbiór myśli filozoficznych. Jak mniemam traktujący  o sposobie prowadzenia walki i wojny. Książka wygląda jak małe kompendium wiedzy na temat strategii wojennej. Nie jest to jednak typowa lektura wojenna, a raczej poradnik dla żołnierza. Znajdziemy w niej różne formacje wojskowe, strategie i fortele wojenne, myśli filozoficzne głównie na tematy jak sprawnie rządzić, czy po prostu zwyciężać. Doszukać się także można relacji jakie panowały na dworze, a także wśród wojowników. 
   Każdy rozdział kończy się krótkim komentarzem. Odebrałem to jakby czegoś brakowało w tekstach i tłumacz próbował naprawić swój błąd przez umieszczenie tego w końcowym tekście. Czasami ten zabiegł był bardzo irytujący. 
   Pierwsze i drugie wydanie pełne jest błędów w tłumaczeniu, dlatego polecam wydanie trzecie, gdzie sporo zostało poprawione. Sama książka to arcydzieło chińskich mistrzów, które odnosić się może nie tylko do wojny ale również do innych dziedzin takich jak handel, filozofia, psychologia. W sumie ogranicza nas tylko wyobraźnia. W trzecim wydaniu zastosowany zostanie nowy system transkrypcji, nie będą się więc tak rzucały w oczy "byki" w tej lekturze. Sztukę Wojny polecam każdemu kto zmaga się z codziennym życiem i traktuje je jak wieczna wojna. Także dla osób, które chcą dowiedzieć się czegoś o sposobach manipulacji innymi ludźmi, myślicielom, fanom gier strategicznych oraz oczywiście wojskowym. Aby jednak poznać prawdziwe piękno tej pozycji trzeba ją przeczytać kilka razy. Ocena słabsza ze względu na słabe II wydanie.

moja ocena: 7/10
  

piątek, 3 maja 2013

Krzyk Kwezala






Autor: Łukasz Gołębiewski
Wydawnictwo: Jirafa Roja
Rok wydania: 2012
Gatunek: powieść historyczna, dramat
Liczba stron: 240 stron
Żródło: Zbiory własne
Źródło obrazka: fotografia własna


   Krzyk Kwezala autorstwa Łukasza Gołębiewskiego to piękna opowieść o miłości i wojnie osadzona w pierwszej połowie XVI wieku. Gatunek należy do jednego z moich ulubionych dlatego z wielką ciekawością śledziłem losy bohaterów. Utworowi towarzyszy trzecioosobowy narrator, książka podzielona jest jakby na dwa oddzielne opowiadania, z jednej strony przyglądamy się losom hiszpańskich konkwistadorów, a z drugiej codziennemu życiu Azteków.

"Wojny są po to, by nakarmić bogów, to odwieczny porządek rzeczy..."

   Bohaterów powieści jest wielu, jednak do najważniejszych należą Hernan Cortez, hiszpański kapitan i konfistador Karola V, oraz Cuauhtemoc wódz Azteków, następca zamordowanego Montezumy II. 
   Cortez i jego armia złożona zarówno z Hiszpanów jak i sojuszników z kilku plemion ameryki południowej oblegają Tenochtitlan najbogatsze i największe miasto prawdopodobnie na całym ówczesnym świecie. Celem ekspedycji jest zdobycie bogactw tej pięknej metropolii. Kapitan jest przedstawiony jako typowy żołnierz, który zna się na swoim fachu, wprowadza surową dyscyplinę i wpaja żołnierzom reguły, dzięki którym zachodzą tak daleko, bo pod samą stolicę Azteckigo Imperium. Jak każdy człowiek także i on ma pewne słabości. Jedną z nich jest młoda Indianka, w której się zakochuje i która jest jakby jego odskocznią od fanatycznej i bardzo krwawej wojny. Owładnięci żądzą zdobycia wielkiego bogactwa, a także zemstą na krzywdach jakich wielu z byłych sojuszników ucierpiało z rąk Azteków, przekraczają granice stolicy i niszczą dom po domu, świątynie po świątyni, zabijając oraz paląc, jednym zdaniem mówiąc niszczą wszystko co staje Im na drodze. 
   Cuauhtemoc jest młodym wojownikiem ale wie, że aby przetrwać Aztekowie muszą walczyć, a on sam wspierany przez rady kapłanów oraz samego Sowę Kwezala, doskonałego "inżyniera", wojownika oraz znawcę wojennej sztuki, nie będą łatwą zdobyczą dla najeźdźców, których wielu ma za bogów. On również jest zakochany w pięknej kobiecie i podobnie jak Cortez u niej szuka odpoczynku i wsparcia od codziennej walki. 

"Pozwól mi iść, pozwól mi zginąć
Moje serce jest drogocennym, zielonym kamieniem
Moje serce odpocznie
Wódz się zahartował, pan wojny się narodził."

  Wojna ciągnie się tygodniami. Codziennie giną setki wojowników. Nie tylko w czasie walki ale również na ołtarzach ofiarnych, gdzie Aztekowie składają ich w ofierze bogom licząc na Ich przychylność. Hiszpanom natomiast przed walką  towarzyszą codzienne msze święte. Gdy już duch walki osłabł w drużynie kapitana Corteza i niemalże nie ma żołnierza, który by nie odniósł rany podczas codziennych atakach, błyskotliwa strategia dowódcy oraz jego upór wreszcie przełamują ciężką obronę i w końcu wdzierają się do upragnionego miasta.
   Utwór jest pełny dramatyzmu, który towarzyszy obu stronom walczących, wiele w nim bólu, a sceny codziennych potyczek, poucinane kończyny, wydłubane oczy, obdzierane ciała ze skóry i temu podobne opisy sprawiają, że jest raczej dla czytelników o mocnych nerwach. Oczywiście przeplatają się gdzie nie gdzie wątki miłosne, czy raczej erotyczne ale prawdę mówiąc nieco wybijają z rytmu i miejscami można się było pogubić. Przepięknie opowiedziana historia, wprowadza nas w Ten niesamowity świat pełnej magii i mitologicznych stworów żyjących wśród innych stworzeń fauny południowo amerykańskiej ziemi. Przykładem jest Chupacabra, stworzenie, które ma miejsce i dziś w niektórych bajkach mieszkańców Meksyku i nie tylko. Kapłani często wprowadzali się stan "czilałtu", opis tej fazy również znajdziemy w książce, niestety te wątki strasznie mnie irytowały,  sprawiały że trochę się gubiłem w akcji. Rozumiem jednak, że jest to część wierzeń Azteckich i celem autora było przedstawienie nam i tego typu zachowań.
   Największe plusy powieści to bardzo solidnie nakreślony świat, architektura, ogrody, sposób walki, rodzaj zastosowanej broni, religia. Te wszystkie czynniki sprawiają, że nie sposób się oderwać od książki - żona prawie kijem mnie od niej odciąłgała.  Wraz z upadkiem Tenochtitlanu straciliśmy część naszego dobytku kulturalnego, była to nie tylko klęska Azteków ale również całej ludzkości. Biblioteki  pełne poezji, nauki o astronomii, powieści i mitologii przepadły, a wiedza zgłebiana od pokoleń zginęła bezpowrotnie. Książkę tę polecam każdemu kto interesuje się schyłkiem średniowiecznej historii, losami Indian, kolonizacją ale także fanom gatunku. Nie jest to jednak lektura dla każdego ze względu na bardzo krwawo opowiedzianą historię. 

moja ocena: 7,5/10