niedziela, 28 września 2014

Antykaczyzm

Autor:  Ryszard Legutko
Rok wydania: Kraków 2013
Gatunek: publicystykapolitologia, historia
Liczba stron: 185
Źródło/Wydawnictwo: Wydawnictwo M















Obserwując wojnę, którą od lat prowadzą ze sobą politycy, ludzie wybrani przez naród, przez nas samych, zastanawiam się, czy to co widzę to cyrk, kabaret, czy może reality show. Poczynania rządzących daleko odchodzą od etykiety, od patriotyzmu, nie chce rozwodzić się nad potrzebą przeszkolenia posłów z etyki, ale ubolewam nad całym tym bałaganem. Dlaczego walczycie ze sobą, wyrzucacie olbrzymie pieniądze w błoto, nie dbacie o tych, którzy oddali za was głos, a jedynie marnujecie energię na partyjne bitwy, które skutki odczuwamy my, zmęczeni Polacy, chorzy, bo służba zdrowia została zaniedbana, wystraszeni, gdyż brakuje żołnierzy, którzy będą nas bronić, biedni, ponieważ nie mamy pracy i szukamy dochodów zagranicą, opuszczeni, zapomniani, skazani na dożywotnią pracę, bez świadczeń emerytalnych, bo powiedzmy sobie szczerze kto jest w stanie przepracować tyle lat; nauczyciel przed tablicą, ze słabym wzrokiem i strzaskanymi nerwami, policjant próbujący dogonić na rowerze przestępce, a może pracownik zakładu chemicznego, w którym nie przestrzega się praw pracownika, a o losie człowieka przesądza często to, czy jest w stanie pracować w szkodliwych warunkach, przez dwanaście godzin dziennie, sześć dni w tygodniu.

Najnowsza książka profesora Ryszarda Legutko, opowiada o nowym zjawisku, które trafnie filozof nazwał antykaczyzmem. Jest to batalia, którą prowadzą ugrupowania wrogo nastawione do prawicy, a właściwie do polityki braci Kaczyńskich. Co ciekawe nienawiść do pisowców jest tak wielka, że odrzucane są nawet najbardziej logiczne ustawy, takie które mogłyby odbudować naszą gospodarkę, albo chociażby poprawić jej stan. Autor przypomina o roku 2005, kiedy to mogło dojść do koalicji PO-PiS i moglibyśmy oglądać fantastyczną współpracę, która dałaby początek odbudowie silnej Rzeczypospolitej. Niestety, tuż po wyborach przyjęto odwrotne założenia i szybko zaczęły się ataki na rządzących, każda nowa ustawa była bojkotowana: ujednolicony nadzór bankowy, CBA, lustracja, stworzenie państwowego zasobu kadrowego, polityka historyczna, a nawet dążenie do samodzielnej polityki zagranicznej. W jednej chwili zapomniano o przeszłości, a skupiono się na zwalczaniu PiS-u. Najbardziej dziwi to, że partia, która wygrała wybory i cieszyła się szeroką aprobatą społeczeństwa, nie zdążyła nawet wykazać się swoimi umiejętnościami. Natychmiast po wyborach, jeszcze przed uformowaniem rządu, rozpoczęła się szeroka akcja medialno-społeczna torpedująca cały proces polityczny, który miał doprowadzić do powstania stabilnego rządu.

W następnym rozdziale autor porusza temat upadku obyczajów. Na światło dzienne wyszły wszystkie złe zachowania polityków, wulgaryzmy, rzucanie mięsem w sejmie. Okazało się, że wszystko już można powiedzieć, a co ważniejsze im ordynarniej i obraźliwiej, tym większe uzyskuje się uznanie. Skoro PiS stał się wrogiem, to można go mieszać z błotem, takie przekonanie propagowali przeciwnicy rządu. Doszło do tego, że partia, która w nazwie miała idee prawa i sprawiedliwości, postrzegana została gorzej niż władze komunistyczne, doszło do prawdziwego absurdu, nigdzie w świecie nie zauważymy większego paradoksu w systemie rządzącym.

W dalszej części książki były wicemarszałek opowiada o wzroście zadowolenia Polaków, mimo ciągłych ataków medialnych, udało się: obniżyć podatki, zwiększyć bezpieczeństwo, zmniejszyć korupcję, ograniczona została patologia w szkołach itd. Platforma karmiła nas natomiast, bajkami o cudzie gospodarczym, zohydzając jednocześnie partię rządzącą. Doszło do wyborów, podczas których okazało się, że wyborcy nabrali się na bajeczki opowiadane przez PO. Szybko okazało się, że największą siłą w czasie kampanii są media. Przykre jest to, że ludzie głosowali na kandydata PO, tylko dlatego, że nie chcieli głosować na kandydata PiS. Nie liczył się wówczas program wyborczy, ani dokonania rządu, liczyło się to co mówią media. Ważne były bluzgi, wulgarne słowa, wykrzyczane na deskach sejmowych w stronę partii rządzącej. Elektorat wybrał.

Nie uczymy się na błędach, które popełniliśmy w przeszłości. Nie chcemy znać historii. Autor twierdzi, że upadek I Rzeczypospolitej spowodowany był zobojętnieniem elit rządzących, na problemy kraju, nawet na te podstawowe, od których zależało przetrwanie państwa. II Rzeczpospolita żyła krótko; powołano ją w trudnych warunkach, ale gdy już powstała, okazała się na tyle sprawna, że w jej ramach Polacy dokonali wiele dobrego. Po dwudziestu latach upadła kultura, dobre intencję, doskonały system kształcenia, dobre obyczaje. Niestety i tu walki partyjne dały się we znaki i nie podjęto odpowiednich kroków w stosunku do zbliżającej się katastrofy. Wojna przekreśliła odbudowę Ojczyzny, na którą wszyscy czekali, silną, niepodległą, pełną wiary i obyczajów zgodnych z tradycją narodu.

PRL, jak twierdzi autor kontynuacja choroby, niszczenie państwa, dużej części polskiego społeczeństwa oraz jego reprezentacji. Państwo mogło istnieć jedynie wtedy, gdy zostanie pokonany wróg, czyli opozycja. Polityka zakładała więc, unicestwienie myśli patriotycznej, tradycji, a także wiary. Taka ideologia skazana była na porażkę, lecz jeszcze długo utrzymywały się rządy terroru i cenzury.

Powstanie III Rzeczypospolitej zrodziła się w szczególnej sytuacji – twierdzi pan Legutko, zważywszy długotrwałe rządy systemu komunistycznego. Demokracja, tak brzmiały wspólne słowa Polaków. Niestety już Okrągły Stół pokazał, że idea demokratycznej Polski to mrzonki, a krajem powinni rządzić ludzie przyzwoici, innymi słowy nie jest ona dla wszystkich, lecz tylko dla niektórych.

Polska choroba ma dodatkową nieprzyjemną i niebezpieczną cechę; lekceważące podejście do suwerenności, a niekiedy wręcz samobójcze wykorzystanie protekcji obcych państw, uzależnienie od nich i stopniowe przyzwyczajanie do tego uzależnienia1

Autor, poseł do Parlamentu Europejskiego, poruszył jeszcze kilka ważnych tematów. Pierwszy mówił o tym, że Polacy nie chcą być postrzegani jako ludzie pierwszej kategorii, wolą pozostać w cieniu, a rządy pozostawić rządzącym. Takie myślenie kieruje naród do nieuchronnej katastrofy, bo nie chcemy brać odpowiedzialności za skutki rządów tych, na których głosujemy, a przecież to od nas zależy, nasz własny los. Nasza obojętność sprawiła, że Polska uzależniła się od zachodu, a wschód gardzi nami i dyktuje nam ceny gazu, podczas gdy politycy zamieszali się w wojnę partyjną, zamiast czerpać z ziemi minerały, których jest u nas pełno i uniezależniać się od wschodniego dostawcy.

Lekarstwem na nienawiść, jest wzmocnienie Polskiej tożsamości. Zwiększenie sprawiedliwości, ograniczenie korupcji, poprawy infrastruktury i transportu. Lecz zdołamy to osiągnąć jedynie, kiedy sprzeciwimy się europejskiej modzie i elicie rządzącej. To nie Europa ma decydować o naszym życiu, to my o nim decydujemy.

Książka profesora Legutko to prawdziwy majstersztyk myśli filozoficznej. Pokazuje on wszystkie problemy, choroby współczesnej polityki Rzeczypospolitej. Wskazuje on proste rozwiązania, jak uwolnić się od medialnej paplaniny i jak naprawić system. Publikacja porusza tematykę, która skłóciła nas, doprowadziła do tego, że jak pacynki na sznurkach poruszamy się tak, jak zagra nam prasa i rząd. Nie kierujemy się sercem, czy naszymi potrzebami, a jedynie obietnicami o naprawie Rzeczypospolitej, słowami, które wypowiadają dziennikarze. Zatrzymajmy się na chwilę, zastanówmy się czego potrzebujemy: dostępu do lekarza, bez kolejek, pomocy osobą niepełnosprawnym, chorym, niepełnoletnim matką, tanich aptek, bezpieczeństwa, pokoju, godnych zarobków i przestrzegania praw zawartych w kodeksie pracy, zwalczaniu korupcji; pracy, dachu nad głową, szkół, które uczą wartości, tradycji i wiary, sprawiedliwych sądów. Czy żądamy zbyt wiele? Czy zagwarantowanie tych podstawowych potrzeb, jest takie trudne? Chcemy godnie żyć, żądamy abyście nam to zapewnili! Zamiast walczyć ze sobą, zacznijcie współpracować dla dobra ogółu, dla Polski.

Książkę przeczytałem dzięki uprzejmości Wydawnictwa M za co serdecznie dziękuję!!! 


    


1R. Legutko, Antykaczyzm, Kraków 2013, s. 101

4 komentarze:

  1. Mam na co dzień tak dość polityki, że raczej stronię od lektur ocierających się chociażby o te tematy. Niewątpliwie książka jest ciekawa, lecz ja podziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam, że nie słyszałam o tym pojęciu. Ta publikacja wydaje się być bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie interesuję się polityką.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mam zamiaru czytać, wystarczy, że oglądam te ,,wojenki polityków,, w tv.

    OdpowiedzUsuń