piątek, 30 sierpnia 2013

Utwory zebrane

Autor: ksiądz Jan Twardowski
Rok wydania: Kraków 2002
Gatunek: poezja
Liczba stron: 140
Źródło/Wydawnictwo: Wydawnictwo M
Źródło obrazka: obrazek skopiowany ze strony Wydawnictwa M
















Postanowiłem podjąć się, nie zbyt łatwego zadania, jakim jest przedstawienie Utworów Zebranych – wierszy ks. Jana Twardowskiego. Długo zastanawiałem się jak przedstawić ten zbiór, ponieważ każdy z nas inaczej interpretuje poezje i każdy inaczej ją rozumie. Przedstawię więc utwory w sposób w jakim sam je widzę, rozumiem, interpretuje.

„Każde wiersze są dobre
i na każdą porę
bo wszystkie jednakowo
 są na serce chore”

Poezja ks. Twardowskiego, zebrana w tej książeczce i opracowana przez Aleksandrę Iwanowską, to zbiór utworów napisanych, jak sądzę pod wpływem potężnej siły, weny, czy wiary. Autor często odnosi się w swej poezji do zagadnień teologicznych. Są one bardzo głębokie ale nie na tyle by utrudniało to  ich zrozumienie laikowi. Wiersze często śmieszą, ironia płynąca z ich morału przyprawiła mnie o wybuch śmiechu.

„Uspokój serce idiotę
co chce wciąż tam i z powrotem”

Część wierszy,  a właściwie ich budowa, przypomina modlitwę, skierowaną najczęściej do Boga. Przykładem jest Ocal, w którym to autor kieruje prośbę do Pana Boga, o rozgrzeszenie i ocalenie. Inne jak na przykład Co słychać? To wiersze ironiczne, którym trzeba poświęcić chwilę aby zrozumieć ich istotę. Utwór jest zabawny, choć jego istota jest tragiczna. Większość wierszy jest napisana właśnie w takim tonie. Są zabawne, a jednocześnie przyprawiają czytelnika o zawrót głowy spowodowany tym, że do końca nie wiadomo, czy nasz śmiech jest słuszny, ponieważ morał tych utworów jest przedstawiony w kontekście biblijnym i zawsze ma drugie dno. Twardowski chciał raczej przekazać nam ważne przesłanie, przedstawiając Boga jako istotę ironizującą, a zarazem kochającą – Boga uśmiechniętego. Inne wiersze dają nadzieje, jak Po staremu. Czytelnik dowie się, że po śmierci czeka na niego miejsce, w którym nic się nie zmienia od wieków, a co za tym idzie nie musi się jego obawiać. Jeszcze innymi wierszami są wiersze okolicznościowe, które poeta pisał w związku z różnymi świętami i nabożeństwami. Przykładem są wiersze napisane na urodziny Ojca Świętego Jana Pawła II, czy Wielki Piątek i Na Boże Narodzenie.

„Nie widać powietrza
derkacza
prawdziwych łez
On też tak niewidzialny
że jest”

Podsumowując, jest to zbiór pięknych wierszy, jednego z najwybitniejszych polskich poetów, księdza Jana Twardowskiego. Książka zdobiona jest równie pięknymi szkicami autorstwa pani Aleksandry Kucharskiej – Cybuch. Okładka, która także upiększa wizualnie Utwory zebrane, to obraz olejny zatytułowany Poziomki autorstwa Paula Lacroixa. Wiersze to mieszanka zabawnych, smutnych ale zawsze bardzo głębokich uczuć, jakimi obdarował nas poeta. Polecam i uważam, że każdy powinien znać poezję księdza Twardowskiego. Jest ona częścią naszego dziedzictwa, a jej morały płynące z wierszy, uderzają prosto w serce i zagnieżdżają się tam już na zawsze.

moja ocena: 7,5/10

 

Książkę przeczytałem dzięki uprzejmości Wydawnictwa M za co serdecznie dziękuję!!! 
   


1. Jan Twardowski, Utwory zebrane, Kraków 2002, s. 126.
2. Bez tytułu, ibidem, s. 36,
3. Niewidzialny, ibidem, s.82.
 

niedziela, 25 sierpnia 2013

Ostatnie dni Prymasa Tysiąclecia

Autor: ksiądz Bronisław Piasecki
Rok wydania: Kraków 2011
Gatunek: dokument, publicystyka 
Liczba stron: 173
Źródło/Wydawnictwo: Wydawnictwo M
Źródło obrazka: obrazek skopiowany ze strony Wydawnictwa M
















Książka pod tytułem Ostatnie dni Prymasa Tysiąclecia, zaczyna się słowami kardynała Józefa Glempa, arcybiskupa Henryka Muszyńskiego oraz arcybiskupa Józefa Kowalczyka.  W swoich listach do Wydawnictwa M, składają oni słowa uznania autorowi za podjęcie pracy, nad złożeniem w całość dokumentów, notatek oraz fotografii i stworzenie książki o jednym z największych miłośników Ojczyzny i Kościoła, prawdziwym patriocie jakim był kardynał Stefan Wyszyński, Prymas Polski.

„W tej straszliwej nocy zdołałem opuścić siebie, ale owładnęła mnie męka ludów, które już od trzech pokoleń cierpią od zbrodniarzy, którzy mordują (…) Chrystusa, jego Kościół i znak Dobrej Nowiny Ewangelicznej.”

Ksiądz Bronisław Piasecki, podzielił swoją książkę na trzy części. W pierwszej części zamieścił diariusz, w drugiej najważniejsze przemówienia prymasa Wyszyńskiego. Ostatnia część to zbiór fotografii, część z nich nie była do tej pory publikowana. Ksiądz Piasecki był sekretarzem kardynała. Między innymi dzięki tej pracy, udało mu się zgromadzić dokumenty, potrzebne do stworzenia książki opisującej działalność Prymasa Tysiąclecia.

„Łaską w tej pracy było dla mnie to, że wyrozumiały Bóg, obarczając obowiązkami, przydzielił też i należytą pomoc.”

            Ważną częścią książki jest testament Prymasa. Arcybiskup Muszyński przypomniał, że tytuł Prymasa Polski został przywrócony Arcybiskupowi Gniezna przez Benedykta XVI, pod koniec 2009 roku. Był to  piękny gest ponieważ tytuł ten jest częścią starej polskiej tradycji, kontynuowanej od średniowiecza. Po śmierci króla w Polsce, w czasie bezkrólewia, przed wyborami elekcyjnymi, państwem rządził właśnie Prymas.
           
„Soli Deo”

            Testament Warszawski Stefana kardynała Wyszyńskiego, a właściwie jego fragment, jest prawdziwym wyznaniem miłości, jaką prymas obdarował Matkę Jasnogórską oraz Kościół. Pisał o swej współpracy z papieżami Piusem XII, Janem XXII oraz Pawłem VI. Z żalem opisywał to co działo się w Polsce. Chciał być obrońcą Kościoła przed ateizacją. Dziękował za pomoc i modlitwę rodzinie i wiernym. Testament Gnieźnieński brzmiał podobnie. Prymas dziękował za lata służby, a także za pomoc w niesieniu Słowa Bożego i pracy na rzecz budowy Bazyliki Prymasowskiej. I w tym liście dziękował Bogurodzicy za dobro, którym go obdarzyła, w czasie wieloletniej służbie Kościołowi Polskiemu.

            Podsumowując jest to bardzo ciekawy dokument z życia prymasa, w którym znajdziemy przebieg walki, jaką prowadził z władzą komunistyczną, a także jak sam pisał z ciemnością. Znajdziemy w niej fragment ze spotkania z Józefem Piłsudskim, prałatem Ojca Świętego; kardynałem Dziwiszem; przygotowania i mowy na różne uroczystości - takie jak Wniebowstąpienie Pańskie. Będziemy mogli także prześledzić mękę, którą przechodził kardynał związaną z chorobą, która ostateczne żniwo przyniosła w maju 1981 roku. Książka, dzięki licznym zdjęciom pokazuje cały ból ludzi po odejściu prymasa, w czasie pięknej ceremonii pogrzebowej.  Polecam ten fascynujący dokument historyczny. Czytelnik sporo dowie się o Prymasie, który dla Polski tak wiele wycierpiał. Nie poddał się jednak represją władzy i kontynuował swoją walkę o lepszą Polskie. Nawet nowotwór, nie stanął na drodze jaką obrał kapłan, jeszcze sześć dni przed śmiercią, wystąpił publicznie otwierając Radę Episkopatu. Człowiek wielkiej wiary i nieskończonej miłości, godny aby go nazywać Prymasem Tysiąclecia. Gorąco zapraszam do poznania historii Józefa kardynała Wyszyńskiego.

moja ocena: 7,5/10



Książkę przeczytałem dzięki uprzejmości Wydawnictwa M za co serdecznie dziękuję!!! 
    


1. Ostatnie dni Prymasa Tysiąclecia, ksiądz Bronisław Piasecki, Kraków 2011, s. 47.
2. Ibidem, s. 172.
3. Soli Deo – słowa zamieszczone w herbie prymasa Wyszyńskiego, tzn. Samemu Bogu.

niedziela, 18 sierpnia 2013

Mnich, który sprzedał swoje Ferrari

Autor: Robin S. Sharma
Rok wydania: 2000
Gatunek: poradnik
Liczba stron: 207
Wydawnictwo: Galaktyka
Źródło obrazka: Fotografia własna










„…kiedy ludzie zrozumieją, czego chcą naprawdę, i dowiedzą się, jak to osiągnąć, jest już zwykle za późno.”

            Kolejna książka, która w jakiś dziwny sposób do mnie trafiła i której treść postanowiłem poznać. Myślałem, że to powieść. Tak sugerował tytuł, no i trochę okładka. Dopiero po kilku rozdziałach zorientowałem się, że nie jest to typowa powieść, a właściwie nie wiem czy to w ogóle powieść, raczej to poradnik.

            Kilka słów o treści. Fabuła opowiada o życiu Juliana Mantle. Bohater po tym jak pozbierał się po zawale, postanawia zmienić swoje życie. Znany i bogaty prawnik znika całkowicie, można by rzec, że zapadł się pod ziemię. Pewnego dnia odwiedza swojego byłego asystenta i opowiada mu fascynująco historię o tym, co porabiał przez ostatnich kilka miesięcy. Okazuje się, że były bogacz podróżował po świecie szukając sensu swego istnienia. W czasie tej podróży dociera do niesamowitego miejsca, które daje mu upragniony wewnętrzny spokój.

Wszyscy jesteśmy tutaj z jakiejś określonej przyczyny. Przestań być niewolnikiem przeszłości. Bądź architektem swojej przyszłości.”
                       

            Sama historia jakoś mnie nie zafascynowała. Prawnik, który poświęca się karierze nagle postanawia wszystko sprzedać i pojechać na koniec świata, zostawiając za sobą wszystko i wszystkich. Historia wręcz banalna, powielona i miejscami bardzo nudna. Cytaty rodem z powieści Coelho, także nie poprawiły tej historii. Niby książka filozoficzna, ale bądźmy poważni, człowiek nie rzuci wszystkiego ponieważ przeżywa jakiś kryzys, to tchórzostwo. Facet, Polak idzie na piwo i wyrzuca wszystko barmanowi, kumplowi albo przypadkowej osobie. Dostaje po ryju i na drugi dzień jest jak nowo narodzony. Taka historia o radzeniu sobie z kryzysem jest bardziej interesująca niż, powieść o mnichu, który sprzedał drogie auto. Poradnik wymusza na nas filozofie, którą jak mniemam mamy stosować aby znaleźć w sobie szczęście. Autor zapomniał jednak, że dla każdego szczęście oznacza coś innego. Ludzie są różni. Polak na przykład  jest szczęśliwy tylko wtedy, gdy może się czymś martwić. 

             Publikacja raczej dla fanów filozofii buddyjskiej. Książka przeciętna, nastawiona na ludzi, którzy chcą nauczyć się pewnych technik relaksacyjnych, odpowiedniego nastawienia, samorozwoju itd. Zawiodłem się na tym tytule, mimo, że to powieść, brakuje tej książce czegoś co czyniło by ją wciągającą. W sumie lekka ale niestety ta pseudo powieść nie wyróżnia się niczym z pośród innych tego typu poradników. 

moja ocena: 5/10
 

sobota, 10 sierpnia 2013

Gra Dolina I

Autor: Krystyna Kuhn
Rok wydania: 2011
Gatunek: thriller, kryminał
Liczba stron: 296 
Wydawnictwo: Telbit
Źródło obrazka: Fotografia własna










    Odjazdowe otrzęsiny w domku nad jeziorem. Tak brzmi pierwsze zdanie z tyłu na okładce w książce Pani Krystyny Kuhn Gra. Książka to pierwsza część całkiem niezłego kryminału, z serii Dolina. Powieść jest skierowana głównie dla młodzieży ale myślę, że starsza młodzież również pochłonie się w tej całkiem ciekawej fabule.

"Mystery Murder Party"

   Odjazdowe otrzęsiny - to po prostu syto zakrapiana alkoholem i narkotykami kocówa studentów z elitarnej kanadyjskiej uczelni. Podczas libacji jeden ze studentów wskakuje do jeziora ratować dziewczynę skaczącą ze skały. Bohater ma na imię Robert. Spokojny matematyk, często miewa wizje, dlatego na początku nie każdy wierzy w to, że któraś z dziewczyn mogła skoczyć do jeziora. Niedowiarkiem była również Julia, siostra Roberta. Julia jest typową przedstawicielką nastolatek. Jest jak wypchany emocjami balon, który czeka aż pęknie. Mimo to opiekuje się świrniętym bratem. Młoda buntowniczka ucieka z domu po kłótni z rodzicami. Nagła śmierć rodziców wywraca świat rodzeństwa do góry nogami. Za śmiercią czai się bowiem mroczna tajemnica. Czy przeszłość wyjechała nad jezioro razem z Robertem i Julią Frostami?

"Jedna zdrada pociąga za sobą kolejną.
Jedno kłamstwo następne.
Każda tajemnica odkrywa nową."

   Książkę polecam nastolatkom. Porusza ona kilka interesujących problemów. Jest to powieść o ukrywaniu własnej tożsamości, o próbie pogodzenia się z przeszłością. Opowiada o zaufaniu, zawiera zagadkę, którą mogą rozwikłać tylko młodzi studenci Grace College w Kanadzie. Sami jednak nie mogą nikomu zdradzić kim naprawdę są i jaką tajemnicę skrywają. Moim zdaniem książka to bardziej kryminał niż thriller. Nie jest dość straszna, a zawiera ciekawą zagadkę.

   Powieść dość lekka, sporo dialogów. Opowiadanie długo się rozkręca, dopiero w połowie książki zaczyna się dziać coś interesującego. Książka niestety pozostawia niedosyt, jak to bywa zresztą w takich seriach. Chętnie jednak poznam dalszą część Doliny i jak tylko wpadnie mi w ręce Katastrofa, bo tak brzmi tytuł drugiej części, to na pewno przeczytam.

moja ocena: 7/10

sobota, 3 sierpnia 2013

Legenda

Autor: Nora Roberts
Rok wydania: 2013
Gatunek: powieść, fantasy
Liczba stron: 256
Wydawnictwo: G + J Gruner + Jahr Polska
Źródło obrazka: fotografia własna












   Z twórczością Nory Roberts zaznajomiłem się stosunkowo niedawno. Pisarka ma to coś, co przyciąga czytelnika. Jej twórczość nie ogranicza się do jednego gatunku. To daje autorce pewną przewagę nad innymi zdolnymi twórcami. Postanowiłem przeczytać książkę Pani Nory, z gatunku fantasy, tak sądzę. Legenda opowiada o trzech przystojnych wiedźmach. Z góry uprzedzam, że to kontynuacja, pierwszej książki z serii jeszcze nie czytałem.

   Troszkę o fabule. Opowiada ona o trzech siostrach, wiedźmach, czarownicach, po prostu kobietach. Los sprawił, że dziewczyny trafiły do Massachusetts. Uciekając przed przeszłością tworzą sobie czarodziejską wyspę - Wyspę Trzech Sióstr. Na swojej drodze życiowej natrafiają na partnerów, z którymi, z różnych przyczyn, nie mogą sobie poukładać życia. Pojawia się groźba starej klątwy. Bohaterki, Nell, Ripley i Mia muszą także stawić czoło naukowcowi od zjawisk paranormalnych dr. Booke. Ripley zakochuje się w doktorze. Musi uważać aby jej dar nie wyszedł na jaw ponieważ zagrożone wówczas będzie nie tylko jej życie ale również jej sióstr. 

 "Nie można sprze­ciwiać się przez­nacze­niu, nie da się złamać zaklęcia."

   Podsumowując, co właściwie serwuje nam tym razem Pani Robert? Na pierwsze danie opowieść o przyjaźni i miłości, w przepięknej scenerii. Drugie danie to magia. Bohaterki są dziedziczkami ogromnej mocy, z którą muszą obnosić się bardzo ostrożnie. Na deser stara historia z przed 300 lat. Obiadek dość strawny, chodź dla czytelniczek pierwsze danie wydaje się być mniej słone niż dla czytelników płci męskiej. Mimo wszystko książka nie jest zła. Daje radę, szczególnie teraz, gdy upały nie dają nam się skupić na niczym bardziej ambitnym. 
   
   Książkę kupiłem za grosze, w jednej z bydgoskich księgarni. Wtedy nie wiedziałem, że jest to część trylogii. Powieść miała być prezentem dla kogoś innego, przyznaje jednak, że jest to bardzo interesujące opowiadanie. Książka przypomina mi trochę film z 1998 roku, z Sandrą Bullock w roli głównej - Totalna Magia, bardzo podobna tematyka ale to tak na marginesie. Polecam książkę urlopowiczom, w te gorące dni będzie to miła alternatywa dla ciężkich lektur. 

moja ocena: 7/10