Rok wydania: 2000
Gatunek: poradnik
Liczba stron: 207
Wydawnictwo: Galaktyka
Źródło obrazka: Fotografia własna
„…kiedy ludzie zrozumieją, czego
chcą naprawdę, i dowiedzą się, jak to osiągnąć, jest już zwykle za późno.”
Kolejna
książka, która w jakiś dziwny sposób do mnie trafiła i której treść
postanowiłem poznać. Myślałem, że to powieść. Tak sugerował tytuł, no i trochę
okładka. Dopiero po kilku rozdziałach zorientowałem się, że nie jest to typowa
powieść, a właściwie nie wiem czy to w ogóle powieść, raczej to poradnik.
Kilka
słów o treści. Fabuła opowiada o życiu Juliana Mantle. Bohater po tym jak
pozbierał się po zawale, postanawia zmienić swoje życie. Znany i bogaty prawnik
znika całkowicie, można by rzec, że zapadł się pod ziemię. Pewnego dnia
odwiedza swojego byłego asystenta i opowiada mu fascynująco historię o tym, co
porabiał przez ostatnich kilka miesięcy. Okazuje się, że były bogacz podróżował
po świecie szukając sensu swego istnienia. W czasie tej podróży dociera do
niesamowitego miejsca, które daje mu upragniony wewnętrzny spokój.
„Wszyscy jesteśmy tutaj z jakiejś
określonej przyczyny. Przestań być niewolnikiem przeszłości. Bądź architektem
swojej przyszłości.”
Sama
historia jakoś mnie nie zafascynowała. Prawnik, który poświęca się karierze
nagle postanawia wszystko sprzedać i pojechać na koniec świata, zostawiając za
sobą wszystko i wszystkich. Historia wręcz banalna, powielona i miejscami
bardzo nudna. Cytaty rodem z powieści Coelho, także nie poprawiły tej historii.
Niby książka filozoficzna, ale bądźmy poważni, człowiek nie rzuci wszystkiego
ponieważ przeżywa jakiś kryzys, to tchórzostwo. Facet, Polak idzie na piwo i
wyrzuca wszystko barmanowi, kumplowi albo przypadkowej osobie. Dostaje po ryju
i na drugi dzień jest jak nowo narodzony. Taka historia o radzeniu sobie z
kryzysem jest bardziej interesująca niż, powieść o mnichu, który sprzedał
drogie auto. Poradnik wymusza na nas filozofie, którą jak mniemam mamy stosować
aby znaleźć w sobie szczęście. Autor zapomniał jednak, że dla każdego szczęście
oznacza coś innego. Ludzie są różni. Polak na przykład jest szczęśliwy tylko wtedy, gdy może się
czymś martwić.
Publikacja raczej dla fanów filozofii buddyjskiej. Książka
przeciętna, nastawiona na ludzi, którzy chcą nauczyć się pewnych technik
relaksacyjnych, odpowiedniego nastawienia, samorozwoju itd. Zawiodłem się na
tym tytule, mimo, że to powieść, brakuje tej książce czegoś co czyniło by ją
wciągającą. W sumie lekka ale niestety ta pseudo powieść nie wyróżnia się
niczym z pośród innych tego typu poradników.
moja ocena: 5/10
Zdecydowanie nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńTo chyba jednak nie dla mnie... Buddyzmem się kiedyś interesowałam, ale chyba nie aż tak. Polacy uwielbiają się martwić i narzekać! Przecież to takie cudowne uczucie! Ale z drugiej strony to urocze, mamy swój narodowy zwyczaj! W PRL-u narzekali w kolejkach, że nic nie ma, teraz narzekamy w przychodniach, nic tak nie zbliża ludzi, jak wspólne problemy :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOpisana przez Ciebie fabuła mnie nie porwała. Raczej nie zajrzę do tej książki.
OdpowiedzUsuńFaktycznie fabuła nie powala na kolana.
UsuńFabuła książki mnie nie przekonała. Raczej po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńTo jest jedna z tych książek, którą nie dałam rady przeczytać do końca :(
OdpowiedzUsuńChyba nie dla mnie, ale muszę to powiedzieć, po prostu muszę.. Mnich na okładce mnie bawi :D.
OdpowiedzUsuńFaktycznie wygląda troszkę zabawnie :)
Usuńjak juz cos to 'napisac'
Usuń:)
fakt, zabawny :)
Świetny wpis. Będę na pewno tu częściej.
OdpowiedzUsuń