niedziela, 18 sierpnia 2013

Mnich, który sprzedał swoje Ferrari

Autor: Robin S. Sharma
Rok wydania: 2000
Gatunek: poradnik
Liczba stron: 207
Wydawnictwo: Galaktyka
Źródło obrazka: Fotografia własna










„…kiedy ludzie zrozumieją, czego chcą naprawdę, i dowiedzą się, jak to osiągnąć, jest już zwykle za późno.”

            Kolejna książka, która w jakiś dziwny sposób do mnie trafiła i której treść postanowiłem poznać. Myślałem, że to powieść. Tak sugerował tytuł, no i trochę okładka. Dopiero po kilku rozdziałach zorientowałem się, że nie jest to typowa powieść, a właściwie nie wiem czy to w ogóle powieść, raczej to poradnik.

            Kilka słów o treści. Fabuła opowiada o życiu Juliana Mantle. Bohater po tym jak pozbierał się po zawale, postanawia zmienić swoje życie. Znany i bogaty prawnik znika całkowicie, można by rzec, że zapadł się pod ziemię. Pewnego dnia odwiedza swojego byłego asystenta i opowiada mu fascynująco historię o tym, co porabiał przez ostatnich kilka miesięcy. Okazuje się, że były bogacz podróżował po świecie szukając sensu swego istnienia. W czasie tej podróży dociera do niesamowitego miejsca, które daje mu upragniony wewnętrzny spokój.

Wszyscy jesteśmy tutaj z jakiejś określonej przyczyny. Przestań być niewolnikiem przeszłości. Bądź architektem swojej przyszłości.”
                       

            Sama historia jakoś mnie nie zafascynowała. Prawnik, który poświęca się karierze nagle postanawia wszystko sprzedać i pojechać na koniec świata, zostawiając za sobą wszystko i wszystkich. Historia wręcz banalna, powielona i miejscami bardzo nudna. Cytaty rodem z powieści Coelho, także nie poprawiły tej historii. Niby książka filozoficzna, ale bądźmy poważni, człowiek nie rzuci wszystkiego ponieważ przeżywa jakiś kryzys, to tchórzostwo. Facet, Polak idzie na piwo i wyrzuca wszystko barmanowi, kumplowi albo przypadkowej osobie. Dostaje po ryju i na drugi dzień jest jak nowo narodzony. Taka historia o radzeniu sobie z kryzysem jest bardziej interesująca niż, powieść o mnichu, który sprzedał drogie auto. Poradnik wymusza na nas filozofie, którą jak mniemam mamy stosować aby znaleźć w sobie szczęście. Autor zapomniał jednak, że dla każdego szczęście oznacza coś innego. Ludzie są różni. Polak na przykład  jest szczęśliwy tylko wtedy, gdy może się czymś martwić. 

             Publikacja raczej dla fanów filozofii buddyjskiej. Książka przeciętna, nastawiona na ludzi, którzy chcą nauczyć się pewnych technik relaksacyjnych, odpowiedniego nastawienia, samorozwoju itd. Zawiodłem się na tym tytule, mimo, że to powieść, brakuje tej książce czegoś co czyniło by ją wciągającą. W sumie lekka ale niestety ta pseudo powieść nie wyróżnia się niczym z pośród innych tego typu poradników. 

moja ocena: 5/10
 

10 komentarzy:

  1. To chyba jednak nie dla mnie... Buddyzmem się kiedyś interesowałam, ale chyba nie aż tak. Polacy uwielbiają się martwić i narzekać! Przecież to takie cudowne uczucie! Ale z drugiej strony to urocze, mamy swój narodowy zwyczaj! W PRL-u narzekali w kolejkach, że nic nie ma, teraz narzekamy w przychodniach, nic tak nie zbliża ludzi, jak wspólne problemy :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Opisana przez Ciebie fabuła mnie nie porwała. Raczej nie zajrzę do tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fabuła książki mnie nie przekonała. Raczej po nią nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest jedna z tych książek, którą nie dałam rady przeczytać do końca :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba nie dla mnie, ale muszę to powiedzieć, po prostu muszę.. Mnich na okładce mnie bawi :D.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny wpis. Będę na pewno tu częściej.

    OdpowiedzUsuń