poniedziałek, 27 stycznia 2014

Bajki dla Marysi i Alicji

Autor: Tomasz Sakiewicz
Rok wydania: Kraków 2013
Gatunek: bajki
Liczba stron: 210
Źródło/Wydawnictwo: Wydawnictwo M
Źródło obrazka: obrazek skopiowany ze strony Wydawnictwa M















 
Rozglądając się za nowościami książkowymi dla dzieci, natrafiłem na Bajki dla Marysi i Alicji. Większość bajkopisarzy pisze bajki dla swych milusińskich, co jest wspaniałą zabawą ale także sprawia, że dziecko poznaje zupełnie inne światy, w których uczy się jak postępować. Dobra bajka musi więc mieć nie tylko wyszukany tytuł i dobrą historię ale przede wszystkim morał.

Tomasz Sakiewicz stworzył ciekawy zbiór właśnie takich bajek. Autor postarał się aby bajki nie były zbyt trudne, chociaż zdarzało się, że musiałem się zatrzymać na jakimś słowie aby wytłumaczyć jego znaczenie; zapomniałem dodać że książkę testowałem na mojej córce, a jest to bardzo wybredny słuchacz. Wszystkie opowiadania są napisane na podobnym poziomie, chociaż w nieco nowoczesnym stylu. Z pośród ponad dwudziestu historii, Zosi najbardziej spodobała się bajka o ufoludkach i o misiu, przy czym obie wspaniale ją usypiają. Reszta bajek nie ma aż takiej mocy ale i tak zbudzały u małej spore zainteresowanie.

Przepiękne kolorowe ilustracje, towarzyszące bajkom umilały ciekawskiej Zosi przygody z książeczką. Pierwsze dwa pytania jakie usłyszałem: dlaczego misiu śpi i dlaczego dziewczynka ma ogon, a zdążyłem przeczytać zaledwie tytuł pierwszej historyjki. Twarda okładka i spora czcionka sprawiają, że czytanie nie sprawi kłopotu starszym dzieciom ani rodzicom, niestety miejscami litery zlewają się z obrazkami co utrudnia, nie co czytanie, szczególnie nocą. To jednak drobiazg, do tego w całej książce jest takich stron zaledwie kilka.

Bajki sprawiają, że dzieci uczą się uczciwości, honoru, odwagi i miłości i wielu cech, tak niezbędnych w ich młodym wieku, których nie zawsze sami jesteśmy wstanie nauczyć. Opowiadania mają jeszcze inną moc, sprawiają, że zbliżamy się do swych pociech. Nie ma chyba rodzica, który nie poczułby czegoś głębokiego i wspaniałego w sercu, gdy jego maleństwo usypia przy dźwięku jego głosu, zafascynowane kolejnym pięknym opowiadaniem. Lubimy czytać, a nasza fascynacja książkami zaczęła się tak samo jak naszych dzieci, od pięknych bajek czytanych na dobranoc, dlatego polecam bajki Pana Tomasza, przygody autora na pewno przypadną do gustu nie jednemu malcowi, tak jak mojej Zosi.

 moja ocena 7,5/10
Książkę przeczytałem dzięki uprzejmości Wydawnictwa M za co serdecznie dziękuję!!! 
    


poniedziałek, 20 stycznia 2014

Moje wspomnienia Nikodem Trojanowski


Autor: Nikodem Trojanowski
Rok wydania: Strzelno 1997
Gatunek: pamięt
nik, historia
Liczba stron: 95
Źródło/Wydawnictwo: Towarzystwo Miłośników Miasta Strzelno
Źródło obrazka: książka













Kilka dni byliśmy już w drodze, męczyły nas długie postoje na małych stacjach. Nieszczęśliwa Polska ledwo powstała i już pogrążyła się w nowej wojnie.1

Nikodem Trojanowski, ojciec ks. Jana Trojanowskiego, skromny, pogodny człowiek z niezwykłą pamięcią i życzliwością jak pisał o nim K. Chudziński.2 Urodził się w Lipnej Górze w 1889 roku, dobrze pamiętał takie wydarzenia jak strajk szkolny 1906 – 1907 w obronie polskiej mowy, w którym brał udział. Jego życie nie było usłane różami ale on sam nie narzekał. Młody robotnik pracujący w cukrowni miał brać udział w wydarzeniach, które na zawsze zmienią jego życie, na zawsze zmienią Polskę.



Jego ścieżka wojownika zaczęła się już w 1917 roku, kiedy został przymusowo wcielony do wojska niemieckiego, brał udział w bitwie pod Verdun, gdzie został ranny. W styczniu 1919 roku przystąpił do walczących oddziałów w Powstaniu Wielkopolskim, brał udział w ataku na Chodzież. Uczestniczył również w wojnie z Rosją 1919 – 1920 roku. Po wojnie pracował na poczcie, brał udział w budowie nowej silnej Polski, co niezwykle go cieszyło. Był wspaniałym ojcem i patriotom. Jego los znów rzucił go w wir walki. Jako pocztowiec walczył w kampanii wrześniowej w 1939 roku.

Żył tak jak walczył, z pasją i za to w co wierzył. Umarł w wieku 98 lat i został pochowany na cmentarzu w Strzelnie, 31 maja 1996 roku. Człowiek, który bardzo dobrze znał historię, był jej częścią. Recytował poezję znanych Polaków tj. Maria Konopnicka, był dumny ze swej przeszłości ale zawsze spokojny i skromny, walczył o upragnioną wolność, która przyszła do Wielkopolski w lutym 1919 roku.

Książka to wspaniała opowieść o tym co działo się w Polsce w ubiegłym stuleciu. Wspomnienia Pana Trojanowskiego to nie tylko historia żołnierza ale również pamiętnik opisujący losy Polaków pod zaborami i okupacją. Jak nasi rodacy, również cywile radzili sobie w czasie tych ciężkich czasów? Jak mieszkali, jaki był ich stosunek do okupantów i w końcu jak żyli? Wszystko to opowiada nam Pan Nikodem, weteran powstania i dwóch wojen.

Mój sąsiad miał takie zdarzenie: zaraz po wkroczeniu wojska jeden z żołnierzy spytał go o godzinę, a sąsiad odpowiedział, że może dać taką przysługę, wyjął zegarek wtedy żołnierz kazał sobie go podać, że on sam „posmotri” i już oczywiście zegarka nie zwrócił. Podobne zajścia z zegarkami zdarzały się często. Ludzie doszli wnet do przekonania, że zegarki trzeba pochować w domu i nie pokazywać. Podobnie było z rowerami.3

Piękna powieść o tym co w życiu jest ważne. Polecam szczególnie tym, którzy chcą dowiedzieć się czegoś więcej o tym wyjątkowym człowieku i jego życiu. 

moja ocena 7/10 


1N. Trojanowski, Moje wspomnienia, Strzelno 1997, s. 55.
2K. Chudziński, „Wieści ze Strzelna”, nr 7(11) z 30 maja 1994 r.
3Op. cit. s. 83.

sobota, 11 stycznia 2014

Hobbit, czyli tam i z powrotem

Autor: J. R. R. Tolkien
Rok wydania: Kraków 2013
Gatunek: baśń, fantasy
Liczba stron: 314
Źródło/Wydawnictwo: Iskry
Źródło obrazka: wyszukiwarka google
















Ostatnio trwa wielki szał na punkcie Hobbita. Szaleństwo spowodowane jest ekranizacją tej moim zdaniem najlepszej powieści Tolkiena. Jest to piękne, dopracowane bardzo szczegółowo opowiadanie fantasy. Głównymi bohaterami są: hobbit o imieniu Bilbo, czarodziej Gandalf oraz gromada krasnoludów, jednak to nie koniec niesamowitych postaci, które poznamy w powieści. 

 

Zacznijmy jednak od tytułowego hobbita Bilba Bagginsa. Jak domator, dobrze urodzony i przywiązany do swej ojczyzny, daje się namówić na samobójczą podróż do nieznanych krain? Co go właściwie skłoniło do podjęcia takiej decyzji? Czy Gandalf, wędrowny czarodziej mógł być tak dobrym mówcą, dyplomatą, że udało mu się namówić Bilba, który w żaden sposób nie przypomina rasowego bohatera. Hobbity są małe, nie zbyt silne i raczej mądrością się grzeszą. Posiadają jednak cechy, które mogły się wydawać przydatne podczas podróży pod Samotną Górę. Jak się okazuje, Baggins przyciąga kłopoty jak magnes ale z równą mocą potrafi z nich wychodzić. Naiwny, nie znający życia hobbit zaczyna swoją przemianę w bohatera, myślę że w momencie, gdy udaje mu się przechytrzyć trolle, nie od razu jednak zaskarbia sobie zaufanie towarzyszy, z wyjątkiem Gandalfa, który wierzy w niego równie mocno jak w to, że uda się pokonać zło z kilkoma tylko wojownikami.



Czarodziej Gandalf jest jedną z najbardziej tajemniczych postaci w książce. Pojawia się znikąd i po latach werbuje garstkę krasnoludów oraz hobbita do walki ze straszliwą, ziejącą ogniem bestią z gór. Czy jest on wizjonerem, czy raczej szaleńcem tego nie wiem. Jest jednak bardzo przebiegły, zna sztukę magiczną chociaż wykorzystuje ją nie zbyt często i przeważnie w ostatniej chwili. Jego największym atutem jest jednak język, którym posługuje się równie sprawnie jak swoją magiczną laską. Mógłby rzucić zaklęcie i położyć ogniem cały szereg goblinów, czy orków ale po co jak można przywołać orły.



Thorin Dębowa Tarcza i jego armia krasnoludów, to chyba najbardziej kontrowersyjna sprawa w powieści. Gandalfowi udało się namówić na wędrówkę trzynastu komandosów, tak mi się wydaję bo czy namówił by na misję ludków kamikaze, nie znających się na sztuce wojennej. Pokonać trzeba przecież najstraszliwszą bestie w całej krainie – bestie która zrównała z ziemią całe legiony dzielnych krasnoludów. Sam nie wiem jak się do tego odnieść, już na samym początku widać, że to nie zbyt ogarnięta gromadka. W dodatku nie wszyscy są doświadczeni w walce.
Wbijają się do domu Bilba i robią największa domówkę w historii Shaier, a potem ruszają na pewną śmierć, wraz z domniemanym włamywaczem i zwariowanym czarodziejem. Mapa ma ich doprowadzić do skarbu, ale nie mają żadnego planu jak pokonać smoka, przejść całą drogę cało, a nie jest to proste, gdyż w czasie wędrówki napotkają na najgorsze możliwe plugastwo. Nie chodzi przecież o plan, nie chodzi o to aby dobrze się zaopatrzyć w żywność, lekarstwa, czy nawet porządną broń, ważne przecież aby pójść na żywioł po nocnej libacji i skopać kilka zielonych tyłków.



Moim ulubionym czarnym charakterem jest Gollum. Postać tak zagadkowa, że nawet autor nie wiele o niej wie. Pojawia się jednak w powieści i robi sporo zamieszania, jak się później okazuje jest posiadaczem potężnego artefaktu, a nawet broni, która zadecyduje o tym kto będzie władał w całym Tolkienowskim świecie. Gollum często mówi do siebie, rozdwojenie jaźni spowodowane jest długim osamotnieniem. Mówi do siebie skarbie i każdego gościa traktuje jak potencjalną przekąskę, a do tego uwielbia zagadki, o czym wkrótce miał się dowiedzieć Bilbo.



Opiszę jeszcze jedną postać, która bardzo mnie się spodobała w powieści, a mianowicie Smaug. Potężny i zły do granic możliwości smok, który uwielbiał złoto. Zniszczył więc świat krasnoludów, wypędził ich ze swej siedziby i przejął ich największy skarb. Jak potężny był Smaug, świadczy o tym to, że udało mu się pokonać cały klan krasnoludów z gór oraz to że nawet elfy nie chciały z nim walczyć. Znalazła się jednak grupka ochotników, którzy owładnięci chęcią zemsty oraz mniejszym stopniu (chyba) ogarnięci chęcią odzyskania bogactwa, ruszają na potwora. 

 

Przyznam, że czytałem nie raz Hobbita i za każdym razem baśń robiła na mnie ogromne wrażenie. Jest to najbardziej znana mnie klasyczna historia, o odwadze, przyjaźni oraz bohaterstwie. Wymyślone przez Tolkiena postaci, stanowią do dziś źródło, z którego korzystają twórcy książek, filmów i gier. Fantastyczna opowieść, którą powinien przeczytać każdy miłośnik tego gatunku literackiego.

moja ocena: 8/10

niedziela, 5 stycznia 2014

Ścieżka nad drogami - Fraktale

Autor: Bohdan Urbankowski
Rok wydania: Kraków 2013
Gatunek: powieść historyczna
Liczba stron: 500
Źródło/Wydawnictwo: Wydawnictwo M
Źródło obrazka: obrazek skopiowany ze strony Wydawnictwa M








  




Wyobraźmy sobie, że znajdujemy gdzieś w domu starą fotografię, do której pozują nasi krewni. Niby nic wielkiego, wujowie, dziadkowie, po prostu rodzina ale każdy przeżył kawał życia. Zwykli ludzie, którzy mają swoją historię. Ale jak wyglądało ich życie?

Ścieżka nad drogami jest to wspaniała opowieść o zwykłych z pozoru ludziach, którzy żyli w ciężkich czasach. Autor Bohdan Urbankowski postanowił opowiedzieć ich historie, będąc naocznym świadkiem części z nich, a część usłyszawszy od samych bohaterów. Pisząc o ciężkich czasach, mam na myśli wojnę z bolszewikami, II Wojnę Światową oraz epokę komunizmu. Nie jest to jednak typowa publikacja historyczna, lecz zbiór opowiadań – Fraktale – w których tłem jest prawdziwa historia Polski. Czasem zabawna, a czasem tragiczna ale taka właśnie jest prawda o ludziach, którzy za nią walczyli.

Wszystko zaczęło się od fotografii. Co ciekawe ludzie znajdujący się na niej po kolei umierali. Najpierw wujowie, później ciotki i babka. Każda z postaci miała do opowiedzenia niesamowitą historię. Przetrwali wielkie wojny, okupację, śmierć najbliższych również własnych dzieci, ale także romanse, a potem walkę z nowym wrogiem. Nigdy się nie poddawali nawet w obliczu choroby i zagrożenia życia. Bohaterowie, których próbuje zapomnieć historia, bohaterowie, na legendzie której wychowują się następne pokolenia. To o nich my wnukowie opowiadamy: mój dziadek obrzuc granatami panterę, mój dziadek przeżył usbeckie więzienie, mój dziadek jest bohaterem.

W książce znajdziemy informację na temat wielu wybitnych postaci, pisarzy, żołnierzy, polityków ale oni są tylko słowami na marginesie, a najważniejszą treść publikacji stanowią opowiadania ludzi z fotografii. Śledzimy ich życie aż do jego kresu. Przez ten zabieg czytelnik ma możliwość poznania historii, która na wiele lat była ukrywana przez władzę. Historia ta jednak przekazywana była ustnie, czasem troszkę ubarwiona, ale jak twierdzi autor, to zostawić należy historykom, sam bowiem jest tylko poetą i w poematach opisuje to co usłyszał. Z punktu widzenia historyka, nie widzę, aby wydarzenia w książce jakoś specjalnie mijały się z prawdą. Zresztą autor sam komentuje fragmenty, w których nie jest pewien, czy któryś z bohaterów mógł rzeczywiście walczyć na przykład w dwóch miejscach dość odległych od siebie. Komentarz autora, narratora towarzyszy całej powieści. Jest on pisany prostym językiem, zawiera nutkę filozofii oraz tak zwanej wojennej satyry – zabawnych wojennych anegdot, nie będę podawał przykładów ale dodam, że nie raz mnie rozbawiły.

Pisałem wcześniej, że książka opowiada o zwykłych ludziach ale zwyczajni ludzie, którzy dokonują niezwykłych czynów nie mogą być zwyczajni. Jest to więc publikacja mówiąca o niezwykłych ludziach i trudnościach jakim musieli stawić czoła w czasie okupacji niemieckiej oraz rosyjskiej. Najbardziej utrwaliła mi się w głowie postać wuja Michała i opowiadanie o jego czynach.
Człowiek ten przeszedł piekło, a nigdy nie odłożył broni. Zbierał pamiątki, w postaci zdobycznych medali, a później legitymacji zbieranych z martwych wrogów, hitlerowców, a potem na SB. Historia, która wydaje się wręcz fantastyczną, a jest jedną z wielu, które znajdziemy w takich publikacjach jak powieść Bohdana Urbankowskiego. Gorąco polecam, ponieważ dawno nie miałem w ręku tak dobrej publikacji. Oczywiście daję wysoką ocenę. 

 moja ocena 8,5/10


Książkę przeczytałem dzięki uprzejmości Wydawnictwa M za co serdecznie dziękuję!!! 
    

czwartek, 2 stycznia 2014

Podsumowanie roku 2013

No cóż, od kwietnia udało mi się napisać 47 recenzji, może i nie wiele ale myślę, że to dobry początek.









Prawie 9000 wizyt na moim blogu, za co serdecznie wszystkim dziękuje. Ciesze się, że ktoś tu zagląda i od czasu do czasu skomentuje któregoś posta.
W ubiegłym roku zabrakło trochę czasu na to aby odwiedzić zaprzyjaźnione książkowe blogi, postaram się to naprawić w tym roku. Udało mi się napisać kilka opowiadać, nie wszystkie jednak ukazały się w internecie. Nadal pracuje nad kilkoma projektami, ale za szybko by o tym pisać, zobaczymy co przyniesie rok 2014. Wszystkim życzę zdrowia, wytrwałości w pracy i w prowadzeniu bloga, wspaniałych powieści i przygód z nowymi bohaterami :)