Autor: Nora Roberts
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka Rok wydania: 2009
Gatunek: kryminał, romans
Liczba stron: 590 stron
Żródło: Zbiory własne
Źródło obrazka: fotografia własna
Po książki Nory Roberts sięgamy zazwyczaj, gdy mamy ochotę na dobry kryminał, przepleciony wątkami romantycznymi. Są to przeważnie powieści, które czytamy wieczorem, przy lampce dobrego wina lub gdy po prostu nie udaje nam się zasnąć.
"Śmierć Anioła"
Bohaterka o jakże wyszukanym imieniu Jo - Jo Ellen Hathaway ma problem ze snem. W koszmarach, wraca zawsze do dzieciństwa i do domu rodzinnego - Sanktuarium. Któregoś dnia otwiera pocztę i znajduje zdjęcia. Fotografie napędzają jej stracha, ponieważ zostały wykonane w jej własnym mieszkaniu, oczywiście bez jej wiedzy. W dodatku zostały za tytułowane "Śmierć anioła". Jak każda inteligentna osoba, Jo nie dzwoni na policje, nie wzywa detektywa, nie wynajmuje zbirów do ochrony, czy innych komandosów, tylko wyżywa się na młodym asystencie, a potem ucieka do domu rodzinnego z koszmarów. Oczywiście prześladowca, jedzie za nią na wyspę.
Moje pierwsze wrażenie o bohaterce, jak widać nie było zbyt pozytywne. Autorka dała życie postaci, która według mnie jest po prostu "głupkowata". Bogata dziewczyna, piękna, inteligenta, która odniosła spory sukces artystyczny - światowej sławy fotograf, ani przez chwile nie pomyślała aby wezwać pomoc, zgłosić się do specjalistów. Co robi Jo? Zbiera manatki i wyjeżdża do rodziny. Może tata, brat albo siostra zajmą się potencjalnym gwałcicielem, czy zabójcą. W końcu od tego jest rodzina aby w razie potrzeby mogła wykończyć psychopatę.
Na szczęście bohaterka nabiera odwagi w późniejszej części powieści, jednak nadal nie darzę ją sympatią. Podoba mi się za to romans, jaki rodzi się między jej bratem, a pewną sympatyczną lekarką z wyspy. Brian i Kirby to naprawdę świetnie dobrana para. Bawiło mnie jak się przekomarzają, a pod osłoną tej gierki narodziło się przepiękne uczucie. Z wielką ciekawością śledziłem jak się ten romans rozwijał.
Powieść bardzo przewidywalna ale nie mogę powiedzieć, że nudna. Czytałem, rozdział, za rozdziałem nie mogąc się doczekać dalszego przebiegu wydarzeń. Ładnie zdobiona, pięknymi opisami przyrody - wyspy oraz ziarenko tajemnicy, w okół bohaterki, sprawia, że nie da się na długo odejść od książki. Budowa książki spełnia swoją role w stu procentach. Czytamy prawie bez wytchnienia, pragnąc dowiedzieć się jak najwięcej o dalszych losach naszych bohaterów.
"Morderstwo fascynuje wszystkich ludzi, bez wyjątku. Niektórzy temu zaprzeczają, ale to kłamcy. Człowiek zawsze był i zawsze będzie niewolnikiem własnej śmiertelności".
moja ocena: 7,5/10
Nory Roberts w sumie nie czytam, ale z dobrych książek kryminalnych z wątkiem romansowym ze szczerym sumieniem mogę polecić powieści autorstwa Tess Gerritsen :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei nie miałem okazji czytać powieści Gerritsen ale chętnie poznam jej twórczość.
UsuńDo Nory Roberts przekonać się nie mogę, jednakże recenzja świetna - jak zawsze zresztą:)
OdpowiedzUsuńFacet czytający Norę - ciekawostka :D
OdpowiedzUsuńja ją uwielbiam :)
A leżała książka w kuchni, obok garów, to i przeczytałem :)
UsuńBardzo śmieszne!!!!
UsuńKurczę, nie czytałam jeszcze ani jednej książki autorstwa Nory Roberts, a chyba powinnam. Kiedy ja nadrobię te zaległości...:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Norę Roberts. Tej pozycji nie czytałam, ale na pewno nadrobię zaległości.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zainteresowała ta książka i chętnie ją przeczytałam. Polecam w wolnej chwili :)
OdpowiedzUsuńBardzo dawno czytałam jakąś powieść N. Roberts, ale nie pamiętam nawet tytułu tej książki. Warto byłoby powrócić do jej twórczości:)
OdpowiedzUsuńMnie także zdziwiła recenzja tej pozycji na męskim blogu:)
Całkiem ciekawy kryminał, nie wiem dlaczego dziewczyny tak się dziwicie :)
UsuńPrzeczytałeś Roberts i to śledząc z ciekawością romans, nie no, muszę przeczytać i sama sprawdzić czy jest dobry.
OdpowiedzUsuń