niedziela, 3 stycznia 2016

Szukając Inki





 Autor: Luiza Łuniewska
 Rok wydania: Warszawa 2015
 Gatunek: dokument historyczny
 Liczba stron: 256
 Wydawnictwo: The Facto











 



Luiza Łuniewska jest dziennikarką i redaktorką. Przez lata zajmowała się pisaniem reportaży i esejów historycznych. W 2015 roku na rynku pojawiła się jej książka reporterska Szukając Inki. Życie i śmierć Danki Siedzikówny.

Książka porusza trudny temat jakim jest działalność podziemia niepodległościowego w latach powojennych. Przez lata żołnierze, którzy nie złożyli broni w 1945 roku i pojęli walkę z sowieckim okupantem nazywani byli bandytami. Całe Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Urząd Bezpieczeństwa, przy wsparciu NKWD i Ludowego Wojska Polskiego dokładało wszelkich starań by partyzantów zlikwidować.

Autorka prostym językiem próbuje nie tylko opowiedzieć historię „Inki”, która chodziła w oddziale „Łupaszki”, ale również stara się odpowiedzieć na pytania: czy miała wybór? Jej ojciec był leśnikiem, pracownikiem służby mundurowej, należał do polskiej inteligencji. Po wkroczeniu Armii Czerwonej z tego powodu został wywieziony na Sybir a jego rodzina wysiedlona.

„Leśniczych i gajowych wywożono w pierwszej kolejności, nie tylko za polskość. Przecież znali oni tutaj każdą ścieżkę, każdy dukt.” (s.34)

Pisał listy o ciężkiej pracy w kopalni złota. Matkę niedługo potem aresztowano. Danka została sierotą w 1943 roku. Miała wówczas 15 lat i doskonale znała realia ówczesnego układu politycznego, wiedziała kto jest winien śmierci jej rodziców. Ale to nie chęć zemsty pokierowała jej decyzją wstąpienia w szeregi Armii Krajowej, a później przystąpienia do „Łupaszki”. Z jednej strony był to głęboko zakorzeniony patriotyzm. Dla niej Sowieci nie różnili się od zwykłych okupantów. Nie chciała żyć w takiej Polsce. Z drugiej strony wiedziała, że musi uciekać, gdyż zostałaby aresztowana. W oddziale „Łupaszki” była sanitariuszką. Pomagała zarówno chłopakom z oddziału jak i innym rannym. Tylko czasem dostawała misje łącznikowe. Dlatego by skazać ją na śmierć potrzebowano fałszywych świadków. Nie prosiła Bieruta o akt łaski, zresztą prezydent rzadko go stosował.

Czy Inka chciała żyć po leśnemu? Nie. Zapewne jak każda młoda dziewczyna (została rozstrzelana mając niecałe 18 lat) miała plany ma życie. Zapewne marzyła o mężu, dzieciach. Sama to przyznała mówiąc do jednej z goszczącej oddział gospodyni „Chciałabym ugościć Was w moim domu.” Chciała spokojnego życia, stabilności. Jednak wojna, która odebrała jej rodziców i czasy powojenne nie były spokoje.

Książka porusza wiele aspektów. Autorka opiera się nie tylko na źródłach pisanych, ale także rozmawia ze świadkami tej historii, z rodziną Danki, znajomymi, sąsiadami, żyjącymi jeszcze kolegami z oddziału. Jeden z nich dokładnie opowiada o działalności oddziału, nawet tej smutnej jaką było wykonywanie wyroków na esbekach. Nazywa to „smutną koniecznością”. Ale właśnie te konieczności oczerniły partyzantów tak, że przez długie lata nazywano ich bandami. Dopiero teraz następuje ich rehabilitacja i przywracanie godności.

Książka podzielona jest na 16 rozdziałów, które autorka w miarę możliwości ułożyła chronologicznie. Zgodnie z tytułem poznajemy życie Danuty Siedzikówny, jesteśmy świadkami jej urodzin dnia 3 września 1928 roku, dzieciństwa. Podążamy jej śladami od Narewki poprzez białostockie lasy, Bory Tucholskie, do gdańskiego więzienia na ulicy Kurkowej i miejsca stracenia. Wspólnie z autorką i ekipą badawczą poszukujemy jej szczątek. Książka kończy się zdaniem : Jest rok 2015. Te 87 lat zawarte na 256 stronach czyta się jednym tchem. Czytelnik staje się jakby członkiem rodziny Siedzików, obraz z kart stają przed oczyma.

Gorąco polecam wszystkim, nie tylko miłośnikom historii ale także tym, którzy dążą do prawdy.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz